Wiem, że mój transfer zaskoczył - rozmowa z Dominiquem Johnsonem, graczem Jeziora Tarnobrzeg

[tag=38566]Dominique Johnson[/tag] dość niespodziewanie w przerwie wakacyjnej zamienił Śląsk Wrocław na Jezioro Tarnobrzeg. - Nie chciałem dłużej czekać na oferty - mówi nam gracz.

Karol Wasiek: W Gdyni dość niespodziewanie pokonaliście Asseco. Była to dla was pierwsza wygrana. Jak będzie z Wilkami Morskimi Szczecin?

Dominique Johnson: To było wspaniałe zwycięstwo. Świetnie się czuliśmy po meczu w Gdyni. Mam nadzieję, że będziemy kontynuować tę serię także w sobotnim meczu przeciwko Wilkom Morskim Szczecin. Z tej wygranej w Gdyni płynie wiele optymistycznych wniosków. Mimo, że gospodarze zanotowali "run" to potrafiliśmy wrócić i grać swoje. Poprawiliśmy defensywę. To nas bardzo cieszy. Przestaliśmy także popełniać głupie błędy.

Wracając do meczu w Gdyni, pamiętam, że w poprzednim sezonie w Arena Gdynia rozegrałeś świetne zawody, teraz znów byłeś jednym z wiodących zawodników w drużynie. Tak bardzo spodobała ci się ta hala?

- Bardzo lubię tę halę. Mogę śmiało powiedzieć, że to taka typowa koszykarska hala. Ludzie są bardzo głośni, co powoduje, że jesteś podwójnie zmotywowany.

[ad=rectangle]

Jak do tego doszło, że znalazłeś się w Tarnobrzegu?

- Wiem, że wszyscy byli zaskoczeni faktem, że znalazłem się w Tarnobrzegu. Podjąłem taką decyzję z racji tego, że w wakacje nie miałem żadnej ciekawej oferty. Miałem problemy ze znalezieniem pracy, a zbliżał się już czas, kiedy musiałem podjąć jakąś decyzję. Zgłosiło się Jezioro i wybrałem ostatecznie ten klub. To lepsze niż siedzenie w domu.

Była propozycja ze Śląska?

- Rozmawialiśmy ze Śląskiem Wrocław, ale ostatecznie nie doszliśmy do porozumienia.

Nie żałujesz faktu, że grasz w drużynie, która nie ma za dużych ambicji?

- Nie żałuję faktu, że znalazłem się w Jeziorze Tarnobrzeg. W życiu nie należy niczego żałować. Jeśli już podjąłeś decyzję, to trzeba zrobić wszystko, aby po kilku miesiącach powiedzieć, że była ona słuszna. Ja staram się to robić.

Johnson: Wiem, że mój transfer zaskoczył
Johnson: Wiem, że mój transfer zaskoczył

Widać, że jesteś jednym z liderów tej drużyny. Odpowiada ci taka rola?

- Dobrze czuję się w roli lidera. Praktycznie we wszystkich zespołach, w których byłem, miałem taką rolę. Nieco inaczej było we Wrocławiu, bo tam było wielu doświadczonych i utalentowanych zawodników. Poza tym był to dla mnie pierwszy rok w Polsce. Teraz chcę udowodnić, że dobrze radzę sobie w tej roli.

Muszę cię zapytać o jeden fakt - prezesem, jak i trenerem twojego zespołu jest jedna osoba - Zbigniew Pyszniak. Spotkałeś się kiedyś z taką sytuacją?

- To faktycznie niespotykana sytuacja, ale nie mam z tym żadnego problemu. Nie chcę tego w żaden sposób komentować, ponieważ moim zadaniem jest grać jak najlepiej w koszykówkę.

Czy problemem jest fakt, że nie możesz z nim porozmawiać osobiście?

- Mam w drużynie kilku zawodników, którzy tłumaczą to, co trener ma nam do powiedzenia. Jeśli mam jakieś pytanie to przez innego gracze je zadaje. Nie ma z tym żadnego problemu.

Komentarze (0)