Po zwycięstwie nad Stelmetem Zielona Góra wydawało się, iż żółto-niebiescy złapali wiatr w żagle. Nic bardziej mylnego. W trzech ostatnich spotkaniach drużyna z Gdyni musiała przełknąć gorycz porażki. W ostatniej kolejce zawodnicy Asseco nie sprostali beniaminkowi z Kutna, który praktycznie przez cały mecz musiał gonić wynik. - Polfarmex był w tym spotkaniu lepszy. Gospodarze mieli bardzo dobrą skuteczność rzutów za trzy, mimo iż większość z nich była oddawana przez ręce - analizuje David Dedek.
[ad=rectangle]
Bardzo ważna dla losów sobotniego starcia była czwarta kwarta, w której gospodarze odrobili straty do rywali. Koszykarze Polfarmexu bliscy byli nawet zdobycia dwóch punktów w regulaminowym czasie gry. Według słoweńskiego opiekuna Asseco głównym powodem porażki były liczne straty.
- W kluczowych momentach rywale zabrali nam kilka zbiórek w ataku, na co oczywiście nie możemy pozwalać. Główną przyczyną naszej porażki było jednak aż 21 strat. Przy takim wyniku w tym elemencie żadnego meczu nie da się wygrać - analizuje szkoleniowiec.
Mimo porażki zawodnicy z Gdyni mogą z optymizmem oczekiwać na kolejne spotkania. Koszykarze Asseco nie dość, że zagrali dużo lepszy mecz niż z Jeziorem Tarnobrzeg, to na dodatek byli wspierani przez liczne grono fanów żółto-niebieskich. - Chciałbym oczywiście podziękować kibicom, którzy przyjechali do Kutna nas wspierać - kończy David Dedek.
W dużo lepszym nastroju był po sobotnim meczu trener Jarosław Krysiewicz, którego zespół prezentuje się najlepiej spośród wszystkich beniaminków Tauron Basket Ligi. - Źle weszliśmy w mecz i graliśmy nie najlepsze zawody. Mimo to udało nam się wygrać z drużyną z Gdyni i za to należą się chłopakom brawa. Pamiętajmy, że Asseco to bardzo dobra drużyna - tłumaczył opiekun Polfarmexu.