Polska Liga Koszykówki nie przekazała sprawy do sędziego dyscyplinarnego, a to w jego gestii leży decyzja o możliwym zamknięciu obiektu. W następnych meczach hala "PGE Turów Arena" będzie zatem otwarta dla kibiców, ale władze PLK będą przyglądać się organizacji kolejnych spotkań. - Nie może dochodzić do takiej sytuacji - mówi Jacek Jakubowski, który nie zdecydował się oddać sprawy w ręce sędziego dyscyplinarnego.
[ad=rectangle]
- Jeżeli chodzi o rozgrywanie meczów bez publiczności, czy zamykanie hali, to leży w gestii Sędziego Dyscyplinarnego. Jednakże po tym incydencie nie będę kierował sprawy do Arbitra Dyscyplinarnego, ponieważ jest to pierwszy tego typu incydent w tym sezonie. Była to pojedyncza osoba, a ja nie chciałbym nakładać kary na kilka tysięcy innych fanów, którzy byli na meczu - podkreśla w rozmowie z naszym portalem szef PLK.
Przypomnijmy, że podczas rozgrzewki mężczyzna wbiegł na parkiet tuż przed rozpoczęciem spotkania, skierował się w stronę Bryona Allena, czarnoskórego rozgrywającego Wikany Startu Lublin i uderzył zawodnika zespołu gości.
Za ten incydent Polska Liga Koszykówki nałożyła na organizatora poniedziałkowego meczu, czyli klub KKS Turów Zgorzelec SA kary o łącznej wysokości 35 000 zł (5 000 zł za wejście na boisko osoby nieuprawnionej, 10 000 zł za niezapewnienie wystarczającej ochrony drużyny gości oraz 20 000 zł za dopuszczenie do aktów przemocy).