Uwierzyliśmy w swoje możliwości - rozmowa z Jakubem Patoką, graczem Jeziora Tarnobrzeg
Tarnobrzeżanie wreszcie opuścili ostatnie miejsce w ligowej tabeli.- Pokazaliśmy, że możemy być drużyną i wygrywać spotkania nawet z lepszymi od siebie - przekonuje gracz Jeziorowców, Jakub Patoka.
Gdy Wilki Morskie prowadziły już 37:22 nie przyszła chwila zwątpienia?
- Nie, wiedzieliśmy że możemy to wygrać. Mieliśmy wiarę, że jeśli będziemy się trzymać razem cały czas, to pociągniemy ten mecz do samego końca i tak też zrobiliśmy.
Ta wygrana z Asseco chyba była równie ważna dla waszej psychiki, teraz widać ten luz w grze.
- Tak, na pewno tak. Podbudowaliśmy się tą wygraną i uwierzyliśmy przede wszystkim w swoje możliwości, w nasz zespół. Pokazaliśmy, że możemy być drużyną i wygrywać spotkania nawet z lepszymi od siebie.
Rotacja jest jednak trochę krótka, odczuwacie to już jakoś?
- Nie za bardzo. Przyzwyczailiśmy się że tak powiem do tego, na treningach ciężej pracujemy. Dzięki temu jest nam łatwiej podczas meczów. Jeszcze dość niefartownie Dawid Morawiec ma coś z ręką także być może ta rotacja będzie jeszcze węższa. Zobaczymy jak będzie.
Teraz wyjazdowe starcie z Treflem, ostatnio w Trójmieście pokazaliście, że dobrze wam się tam gra.
- Na pewno jedziemy z dużymi nadziejami na to starcie. Mam nadzieję, że tam też powalczymy, nie poddamy się i nie przejdziemy obok meczu. A co z tego wyjdzie - czas pokaże.
Jakbym ci powiedział przed sezonem, że pod koniec listopada będziecie przed Anwilem, który jest teraz ostatni to jakbyś zareagował?
- Dokładnie tak jak teraz, głośnym śmiechem.
-
Bez dwóch zdań ich rozgrywający był naszym głównym celem. Mieliśmy go zatrzymać na jak najmniejszej ilości punktów, w obronie starać się podwajać. Również Darrell Harris jest groźnym graczem, ale Craig Williams i Danyło Kozłov bardzo dobrze sobie poradzili i udało się wygrać.Co takiego zrobiliście, że wreszcie pojawiła się gra obronna?
- To po prostu kwestia skupienia. Wiedzieliśmy, że jest szansa wygrać i każdy z nas miał tę świadomość w głowie. Każdy dał z siebie 100 procent. Harowaliśmy w ataku i w obronie. Przynosi to efekty. Mam nadzieję, że nikt nie opuści głowy i dalej tak będzie.
Trochę też zagraliście na nosie tym, którzy już przed sezonem was skreślali i mówili, że nie wygracie ani jednego meczu.
- No tak, ale hejterzy zawsze będą. To jest taki sport, ktoś po prostu siedzi i hejtuje, a inni ludzie pomagają. Nawet jak drużynie nie idzie, tak jak na przykład na początku nam, to kibice przychodzą i nas wspierają. Teraz wygraliśmy i również byli z nami, a kto się ma śmiać to i tak będzie siedział w domu i się śmiał.
Wymagający terminarz Jeziora. "Ciągle musimy nad sobą pracować"