Kibice zielonogórskiej Stelmetu aż do siódmej kolejki Pucharu Europy musieli czekać na pierwsze zwycięstwo swojej drużyny. Podopieczni Saso Filipovskiego pokonali Paok Saloniki 84:77. Czterech graczy uzbierało podwójną zdobycz - najwięcej oczek (17) uzbierał Quinton Hosley, który dołożył do swojego dorobku cztery asysty i tyle samo przechwytów.
[ad=rectangle]
- Faktycznie zagraliśmy całkiem nieźle w tym spotkaniu, ale nie możemy zachłysnąć się tą wygraną. To tylko jedno zwycięstwo. Musimy utrzymać koncentrację i nadal grać w ten sposób - zaznacza Steve Burtt, który we wtorkowym spotkaniu w ciągu 20 minut zdołał uzbierać 13 punktów.
Gra Stelmetu Zielona Góra zaczyna się stopniowo poprawić. Ekipa z Winnego Grodu wygrała z Anwilem Włocławek oraz Paokiem Saloniki. Amerykanin podkreśla, że dużą rolę w tych zwycięstwach odgrywa nowy szkoleniowiec - Saso Filipovski.
- To nie jest tak, że on jest czarodziejem i odmienił naszą grę za pomocą czarodziejskiej różdżki. Po prostu uwierzył w nas i nasze możliwości - ocenia Burtt, który wciąż widzi mankamenty w grze Stelmetu.
- Jestem zdania, że stać nas na więcej. Cały czas pracujemy nad tym, żeby usprawnić naszą grę. Zawsze potrzeba trochę czasu, żeby utrwalić nowe schematy gry. To nie jest tak, że wygraliśmy dwa mecze i już nic nie musimy robić - ocenia Amerykanin.