Grają tak jak potrafią - komentarze po meczu Sokołów Znicz Jarosław - Kotwica Kołobrzeg

Nie udało się przerwać serii porażek koszykarzom Znicza Jarosław, którzy po zmianie trenera nadal byli statystami dla dobrze grającej ekipy Kotwicy Kołobrzeg, która to po kapitalnej czwartej kwarcie rozbiła gospodarzy 94:72

Dariusz Szczubiał, trener Sokołowa Znicza Jarosław - Gratuluje przeciwnikom zwycięstwa. W dzisiejszym spotkaniu inicjatywa była po stronie Kotwicy. Brak równowagi jeśli chodzi o atak i obronę w naszym zespole jest strasznie widoczny. Kiedy uda nam się uszczelnić obronę to tym samym tracimy na ataku i odwrotnie. Rozegranie w naszej drużynie jest na bardzo niskim poziomie. W dzisiejszym meczu tylko dwóch ludzi spełniło oczekiwania, chodzi mi o Grzegorza Szczotkę i Bartosza Diduszko. Ci dwaj koszykarze grali w defensywie tak, jak powinno się to robić, pozostałym zawodnikom niestety bardzo daleko od poziomu ekstraklasy. Dziś nie da się wygrać meczu, jeśli na własnym parkiecie traci się 94. punkty, tym bardziej, że snajperów nie mam za wielu. Jeśli chodzi o Tomasza Celeja to na własna prośbę wszedł na parkiet pomimo kontuzji. Pamiętajmy, że Celej jest zawodnikiem ofensywnym i grając z urazem stawu skokowego musiał by kryć dobrze dysponowanego Brandona Crone, który to narzucał by nam chyba z 60. punktów i nie chodzi mi o umiejętności Tomka tylko o jego kontuzję, bo grając z urazem stawu skokowego nie da się poruszać dynamicznie w obronie. Dobra gra z naszej strony była wtedy, gdy Diduszko i Szczotka występowali razem na parkiecie. Niestety czwarty faul Bartka wymusił zmianę i momentalnie ze straty 5. punktowej zrobiła się ponad 15. punktowa. Głupie straty, wręcz asysty, podawanie piłek przeciwnikowi, który wykorzystywał szybkie kontry. Można stracić piłkę w ferworze walki ale ni można podawać jej wprost do rąk przeciwnikom. Przyjezdni byli bardzo spokojni o wynik meczu, ponieważ znają nasze słabości, wiedzą, że są od nas silniejsi. W obecnej chwili jesteśmy strasznie powolni, być może wynika to z częstotliwości meczy, wyjazdów co trzy dni. Koszykarskiej złości wystarcza może przez 5. minut, później to z nich schodzi i obojętnieją, brakuje im motoryki koszykarskiej. Myślę, że teraz mogli by zagrać drugi taki sam mecz jak grali. Zauważmy, że wszystkie piłki, które spadały na parkiet wychwytywał szybszy przeciwnik. Musimy znać swoje miejsce w szeregu i musimy coś zrobić, aby zespół był silniejszy. Czasu na zmiany jeszcze troszeczkę pozostało, ponieważ mamy dopiero początek grudnia. Jeśli do stycznia drużyna nie będzie na bardzo wysokim poziomie to będzie już za późno i źle. Trzeba mimo wszystko być optymistą. Na pewno z boku to bardzo źle wygląda. Tak właśnie wyglądają przygotowani zawodnicy do maratonu a nie do gry w koszykówkę. Brakuje szybkości, dynamiki, nawet na rozgrzewce można to zaobserwować. No trudno tak czasem bywa, zdarzają się kryzysy i trzeba je przełamywać. Nie po to tutaj jesteśmy aby płakać. W następnych meczach będziemy to przełamywać a ja zrobię wszystko aby zespół Znicza grał coraz lepiej. Wiem, że zawodnicy bardzo chcą wygrywać, tylko na razie to po prostu nie wychodzi. Nie można im zarzucać, że nie grają ambitnie, grają w tej chwili tak jak potrafią.

Bartosz Diduszko, zawodnik Sokołowa Znicza Jarosław – Podjęliśmy walkę z przeciwnikiem, jednak starczyło nam sił tylko na trzy kwarty. Gdy doszliśmy Kotwicę na 5. punktów, popełniliśmy kilka głupich start a goście celnie rzucali i powiększali przewagę. Ja wierzę w to, że nasza ciężka praca na treningach przyniesie w końcu zamierzony efekt.

Sebastian Machowski, trener Kotwicy Kołobrzeg – Był to bardzo ważny mecz dla nas. Bezpieczna przewagę osiągnęliśmy dopiero pod koniec trzeciej kwarty. Wygrana bardzo cieszy, gdyż dziś nie mogli zagrać z powodu kontuzji Mills i Barrett. Należą się duże podziękowania moim zawodnikom za dobrą grę, pomimo osłabienia. Zagraliśmy szczelnie w obronie, a w ataku udało nam się rzucić rywalom aż 94. punkty, co bardzo cieszy. W ostatniej kolejce przegraliśmy dość znaczącą z Polpharma i mam nadzieję, że dzisiejsza wygrana podniesie morale naszej drużyny.

Piotr Stelmach, zawodnik Kotwicy Kołobrzeg – Był to bardzo ciężki mecz. obawailismy się zmęczenia podróżą, które mogło wyjśc w końcówce meczu. Ciężkie warunki postawili przeciwnicy, może nie świadczy o tym końcowy wynik, ale było na prawdę ciężko.

Źródło artykułu: