Dariusz Kaszowski (trener Sokoła): Szkoda pierwszej części meczu, bo w niej pozwoliliśmy Siarce odskoczyć. Później, gdy dochodziliśmy, to w decydujących momentach graliśmy nieskutecznie a w końcówce przegrywaliśmy własną "deskę" dzięki czemu gospodarze mogli ponawiać akcje i dowieść zwycięstwo.
Jaromir Szurlej (Sokół): Siarka rozstrzelała nas na początku "trójkami" i nie wiedzieć czemu się tak stało, gdyż my wiedzieliśmy że mają dobry obwód. W drugiej części goniliśmy i byliśmy blisko, jednak w decydujących momentach zamiast grać spokojnie rwaliśmy akcje.
Michał Baran (Siarka): Z pięciu fauli, które sędziowie mi odgwizdali, czterech nie było. Dobrze, że Bartek Krupa wytrzymał z czterema przewinieniami na koncie i poprowadził drużynę do zwycięstwa. Sokół zawsze słynął z dobrej obrony i potwierdził to w meczu z nami. Ta wygrana pozwoli nam na spokojniejszą grę w następnych spotkaniach.
Zbigniew Pyszniak (trener Siarki): Wiedzieliśmy, że mecz z Sokołem Łańcut będzie dla nas ciężki, bo rywale mają solidną drużynę. Szkoleniowiec gości doskonale zna naszych zawodników i odpowiednio ustawił zespół. Najważniejsze, że wygraliśmy. Mimo zwycięstwa, zawiedli mnie nasi wysocy gracze, Piotrek Miś i Krzysiek Zych, którzy pudłowali spod samej "dziury”. Takich rzeczy w pierwszej lidze nie przystaje robić.