PGE Turów Zgorzelec miał problemy z beniaminkiem. Dylewicz: Byliśmy na taką grę przygotowani

PGE Turów Zgorzelec był zdecydowanym faworytem meczu z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Mistrzowi Polski zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo. - Byliśmy na taką grę przygotowani - powiedział Filip Dylewicz.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
PGE Turów Zgorzelec miał duże problemy z pokonaniem MKS-u Dąbrowa Górnicza. Gospodarze do spotkania przystąpili mocno zmotywowani, a ich celem było odniesienie pierwszego w tym sezonie zwycięstwa przed własną publicznością. Mistrzowie Polski nie zlekceważyli beniaminka i szykowali się na trudną przeprawę. Ich przewidywania sprawdziły się w stu procentach.
Zagłębiacy w pierwszej połowie imponowali skutecznością w rzutach z dystansu, trafili 10 z 16 prób i na półmetku rywalizacji prowadzili 56:53. Mistrzom Polski nie udało się zatrzymać gospodarzy w tym elemencie gry. - W pierwszej połowie mieliśmy olbrzymie problemy z zatrzymaniem skutecznych trzypunktowych rzutów gospodarzy. Gracze MKS-u rzucali na bardzo wysokim poziomie. Z drugiej strony, byliśmy teoretycznie przygotowani na tego typu zagrania, gdyż wiemy, że ich atak opiera się na tego typu rzutach - powiedział po meczu Filip Dylewicz. W drugiej połowie zawodnicy z Dąbrowy Górniczej nie byli już tak skuteczni w rzutach z dystansu. Jak przyznaje Dylewicz, zawodnicy ze Zgorzelca zdawali sobie sprawę z tego, że gospodarzom przez cały mecz nie uda się utrzymać wysokiej skuteczności w rzutach za trzy punkty. - Później ta skuteczność spadła i zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że w drugiej połowie prawdopodobnie tak się stanie. Doczekaliśmy się tego momentu, kiedy drużyna gospodarzy zaczęła popełniać więcej błędów przy rzutach za trzy punkty - ocenił zawodnik PGE Turowa Zgorzelec.

Mistrzowie Polski uznawani byli za faworyta starcia z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Musieli się jednak sporo natrudzić, by odnieść dziewiąte w tym sezonie zwycięstwo. W ostatnich dniach zespół znad granicy sporo czasu spędził w podróży. Jeszcze w czwartek zgorzelczanie rywalizowali w ramach Euroligi z Fenerbahce Stambuł. W dodatku kilku zawodników narzeka na problemy ze zdrowiem. - Spodziewaliśmy się trudnego spotkania i takie ono było. Może nie zagraliśmy olśniewająco, ale rzeczywiście ostatnie dni są dla nas bardzo intensywnie i to było widać na boisku. Mamy trochę problemów ze zdrowiem, ale jesteśmy mistrzem Polski i musimy pokazywać na boisku, że w pełni na to zasługujemy - przyznał Dylewicz.

MKS Dąbrowa Górnicza nadal pozostaje bez zwycięstwa na własnym parkiecie. Grę beniaminka po meczu doceniali zawodnicy ze Zgorzelca. - Gratulacje dla drużyny z Dąbrowy Górniczej, bo pokazała się z bardzo dobrej strony. Na pewno brakuje im tego zwycięstwa, ale z taką dyspozycją to jest kwestia czasu, kiedy zasmakują triumfu u siebie na parkiecie - stwierdził Dylewicz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×