Beniaminek przerwał fatalną passę
Koszykarki z Siedlec premierowy sezon w Tauron Basket Lidze rozpoczęły bardzo dobrze. Później jednak ekipie z Mazowsza przydarzyła się seria siedmiu porażek z rzędu.
Jakub Artych
W sobotę drużyna z Siedlec w końcu miała powody do radości. MKK przerwał passę kilku porażek z rzędu i wrócił na zwycięską ścieżkę. Przypomnijmy, iż podopieczne trenera Teodora Mołłova pokonały Basket Gdynia 79:73.
Koszykarki z Siedlec przełamały złą passę
- Chcieliśmy przełożyć ten mecz, bo mieliśmy tylko 6 zawodniczek, z czego 2 grały na własne życzenie. Tak nie powinno być w ekstraklasie, kluby i prezesi powinni się dogadywać - słusznie zauważa Mollov.
Dla zawodniczek z Gdyni była to już 9 porażka w tym sezonie. Według Wadima Czeczuro, kluczowa dla losów spotkania okazała się pierwsza połowa. W drugiej koszykarkom z Pomorza zabrakło już czasu na odrobienie strat.
- W pierwszej połowie zupełnie się pogubiliśmy, nie graliśmy tego, co mieliśmy grać. Dziewczyny chciały za szybko wygrać i nie broniły na odpowiednim poziomie. Po przerwie wzięliśmy się do roboty. Do zwycięstwa zabrakło trochę zimnej krwi, trochę szczęścia - przyznaje opiekun Basketu Gdynia.