W minionym tygodniu o zespole ze Słupska było bardzo głośno, bowiem z ich obozu docierały do nas coraz to nowe informacje. Najpierw jak grom z jasnego nieba pojawiła się informacja o powrocie do Czarnych Panter ulubieńca słupskiej publiczności Jerela Blassingame'a , następnie o zawieszeniu trenera Dejana Mijatovicia, a na koniec o przenosinach do Torunia, dotychczasowego podstawowego rozgrywającego Williama Franklina. [ad=rectangle]
To wszystko sprawia, że sobotni mecz z Jeziorem będzie niejako zupełnie nowym rozdaniem dla klubu znad Słupi. Wciąż trwają poszukiwania nowego szkoleniowca, dlatego na razie zespół będzie prowadzić duet Mirosław Lisztwan - Rafał Frank, a nowym liderem drużyny ma być wspomniany wcześniej Blassingame. - Dopiero czas pokaże jak nasz zespół będzie funkcjonował po tych zmianach. Najważniejsze nie jest to, co ja powiem czy zadeklaruję, ale to co zespół pokaże poprzez swoją grę na boisku. Po tych korektach, jakich dokonaliśmy, na pewno chcemy grać trochę inaczej niż do tej pory - mówi pełniący funkcję pierwszego szkoleniowca Lisztwan.
Ponowne ściągnięcie do Słupska Jerela Blassingame'a było świetnym posunięciem ze strony zarządu klubu. Od paru dni w mieście nie mówi się o niczym innym, a w sobotę można spodziewać się owacyjnego przyjęcia zawodnika, który przyczynił się do wywalczenia przez Czarnych brązowego medalu w sezonie 2010/2011. - Słupsk jest moim drugim domem i zawsze się tutaj bardzo dobrze czułem. Kiedy tutaj grałem to wraz ze swoimi kolegami napisaliśmy historię tego klubu. Jestem bardzo zadowolony z tego, że tutaj wróciłem i nie ukrywam, że z nową drużyną chciałbym coś osiągnąć - stwierdził po podpisaniu umowy 33-latek.
Wszystkie te zmiany powodują, że gościom sobotniego spotkania - Jezioru Tarnobrzeg, będzie niesamowicie ciężko o sukces na terenie w Słupsku. Zespół z Podkarpacia na początku sezonu przez wszystkich wyśmiewany, ostatnio zanotował trzy zwycięstwa z rzędu, a w minionej kolejce rzutem na taśmę przegrał ze Stelmetem Zielona Góra, chociaż do przerwy wygrywał aż 17 punktami.
Podopieczni Zbigniewa Pyszniaka to zespół nieobliczalny, po którym w zasadzie można spodziewać się wszystkiego. Ich liderem jest Dominique Johnson, ale do zwycięstwa w Hali Gryfia będzie potrzebne równe wsparcie każdego z jego partnerów, tym bardziej, że tarnobrzeżanie nie dysponują zbyt szerokim składem. - Do meczu z Jeziorem podchodzimy bardzo spokojnie. Jest to zespół nieco lekceważony, który jednak w ogóle się z tym nie liczy i ogrywa kolejne zespoły. Ostatnio wygrali trzy mecze z rzędu, a w meczu ze Stelmetem zabrakło im nieco szczęścia w końcówce, by cieszyć się już z czwartego kolejnego zwycięstwa. Musimy być bardzo ostrożni - mówił Mirosław Lisztwan, który poprowadzi w sobotnim spotkaniu słupską ekipę.
Spotkanie pomiędzy Energą Czarnymi Słupsk, a Jeziorem Tarnobrzeg odbędzie się w sobotę 13 grudnia o godz. 18.00 w Hali Gryfia.