Jesteśmy jak puzzle - rozmowa z Dariusem Maskoliunasem, trenerem Trefla Sopot

O obecnej sytuacji w sopockim klubie rozmawiamy z Dariusem Maskoliunasem, trenerem Trefla. - Ergo Arena nie jest naszą halą - mówi litewski szkoleniowiec.

Karol Wasiek: W niedzielę mierzycie się z Polskim Cukrem Toruń, w którym ostatnio zaszło kilka zmian. Jak pan widzi niedzielnego rywala Trefla Sopot?

Darius Maskoliunas: Przegrali trzy mecze z rzędu, chociaż w ostatnim spotkaniu niemal przez całe zawody kontrolowali wydarzenia na parkiecie. W końcówce okazali się jednak słabsi od Wilków Morskich Szczecin. W zespole zaszły zmiany kadrowe. Do składu dołączyło dwóch zawodników, których jednak bardzo dobrze znamy.

Mamy takie "szczęście", że praktycznie za każdym razem u naszych najbliższych rywali coś się dzieje w składzie. Zespół z Torunia na pewno dostanie "kopa", ale zobaczymy jak on będzie wyglądał w niedzielny wieczór.

Mimo wszystko chyba dużym plusem jest fakt, że wy tych zawodników bardzo dobrze znacie?

- To prawda. Wiemy, co obaj potrafią i czym się wyróżniają. To zawodnicy, którzy z pewnością będą wzmocnieniem składu. Poszerzą rotację. Na dodatek Sroka legitymuje się polskim paszportem, z kolei Franklin zna już polskie parkiety. Amerykański rozgrywający ma bardzo dobre statystyki - najlepszy asystent w lidze. Będzie bardzo ciężko...

[ad=rectangle]
Jaki jest Trefl Sopot w tym sezonie?

- Można powiedzieć, że jesteśmy jak "Trefl", czyli jak puzzle. Bardzo dużo nam brakuje do tego, żeby złożyć wszystko w całość. Mamy już poszczególne kąty, rama jest, ale brakuje nam tego, co jest w środku. Cały czas uczymy się siebie nawzajem. Mam nadzieję, że ustabilizujemy naszą grę.

Z każdym meczem może być jednak trudniej, bo konkurencja nie śpi... W tygodniu chociażby Energa Czarni pozyskali Jerela Blassingame'a.

- To prawda. Te kluby mają środki finansowe, żeby pozyskać nowych zawodników. My na razie takich środków nie mamy i gramy tym, co mamy.

Darius Maskoliunas: Ergo Arena nie jest naszą halą
Darius Maskoliunas: Ergo Arena nie jest naszą halą

Słyszałem, że w tygodniu bardzo ważny puzzel wam odpadł - czyli Marcin Stefański.

- Marcin odniósł kontuzję i na pewno nie zagra w niedzielnym meczu. Wypada z rotacji, to jest spory spory problem dla nas, bo nie mamy zbyt dużo wysokich zawodników. Jak jeden gracz nam wypada, to od razu pojawia się dziura. Będziemy ją jakoś łatać.

Pojawia się szansa dla Grzegorza Kulki?

- On musi zasłużyć na swoją szansę na treningach. Jeżeli ktoś dałby mi "carte blanche" na granie młodymi zawodnikami, nie patrząc na wyniki, to wówczas możemy rozmawiać.
Znajdujemy się w Ergo Arenie, gdzie przez ostatnie dni trenowaliście, ale mimo wszystko nie jesteśmy związani za bardzo z tym obiektem. Zawodnicy mówią, że nie mają z tym problemu, mówiąc, że w klubach euroligowych też tak sprawy wyglądają. Jak trener do tego podchodzi?

- Chciałbym powiedzieć, że nie do końca sprawy z halą w zespołach euroligowych wyglądają tak, jak przedstawiłeś. Tak chociażby jest w Kownie, gdzie jest 14-tysięczna hala. W budynku znajduje się także hala treningowa, ale jeśli zespół ma możliwość, to trenuje na głównym parkiecie.

Trzeba sobie jasno powiedzieć, że Ergo Arena nie jest naszą halą. Powiedzmy sobie szczerze. Czasami od naszych rywali mamy przewagę dwóch treningów. Uważam, że powinno się grać tam, gdzie się trenuje.

Komentarze (0)