Wynik pod Wawelem otwarła serbska środkowa Slobodanka Maksimović, która po dwóch dobrych podaniach Marty Fernandez zdobyła 4 pierwsze punkty w meczu. Początek meczu należało krakowianek. Po kilku minutach i bardzo dobrej grze Fernandez było już 9:3. Wtedy do ataku przeszła najlepsza zawodniczka w węgierskim zespole Anna Vajda, która zdobyła w pierwszej kwarcie 7 z 10 punktów swojego zespołu. W 7 minucie meczu, przy sporej owacji, na parkiet po raz pierwszy w tym sezonie w barwach Wisły Can Pack wyszła Candice Dupree.
Pierwsze punkty w drugiej kwarcie meczu zdobyła Dupree, a koszykarki Białej Gwiazdy prowadziły 16:10. Kolejne minuty należą jednak do zawodniczek z Pecs. Po trójce Korneli Meszaros przyjezdne po raz pierwszy w tym spotkaniu objęły prowadzenie 17:16. Po chwili było jednak jeszcze gorzej, gdyż MiZo prowadziło już 22:16 po 12 punktach zdobytych pod rząd. Niemoc krakowianek przełamała dopiero Jelena Skerović, która zdobyła punkty na 2 minuty przed końcem pierwszej połowy. Ostatecznie do szatni mistrzynie Polski schodziły przegrywając 22:24.
Po zmianie stron jak z katapulty kosz MiZo bombardować zaczęły wiślaczki. Najpierw zza linii 6,25 trafiła Skerović, a potem kolejne punkty dodały Dominique Canty oraz Dupree i po minucie gry było 29:24 dla podopiecznych Wojciecha Downar-Zapolskiego. Węgierki jednak szybko odrobiły straty i po chwili było już 29:29. Od tego momentu przewaga na parkiecie zaczęła przechodzić na stronę gospodyń. Dobrze grała Maksimović i Dupree, które dominowały w walce pod koszami. W ekipie z Pecs dobry okres gry notowała natomiast Graziane de Jesus Coelho, która trzymała wynik dla swojego zespołu. Po 30 minutach gry Wisła Can Pack prowadziła 43:37 i była bardzo bliska odniesienia kolejnej wygranej w Eurolidze.
Ostatnią odsłonę meczu lepiej rozpoczęły przyjezdne, które zmniejszyły część strat i zrobiło się tylko 45:42. To jednak bardzo zmobilizowało krakowianki, które zdołały przejąć inicjatywę na boisku. Najpierw punkty zdobyła Fernandez, potem z linii rzutów wolnych przymierzyła Skerović, a serię punktów dla Wisły Can Pack zakończyła Maksimović i było już 51:42. Taka przewaga utrzymywała się już do końcowej syreny, a wygraną przypieczętowała dwoma celnymi rzutami osobistymi Canty.
Dla Wisły Can Pack zwycięstwo nad MiZo Pecsi 2010 Pecs było niezmiernie ważne w kontekście walki o jak najwyższe miejsca w tabeli grupy A w Eurolidze. Kluczem do wygranej okazał się powrót do zespołu amerykańskiej skrzydłowej Candicy Dupree. MVP ubiegłorocznych finałów Ford Germaz Ekstraklasy zakończyła mecz z double-double, notując 12 punktów i 10 zbiórek. Równie dobry mecz rozegrała Dominique Canty, która z 13 punktami i 9 zbiórkami była najskuteczniejszą zawodniczką swojego zespołu.
W drużynie MiZo Pecsi 2010 Pecs na słowa uznania zasłużyła Anna Vajda. Jej dorobek z meczu pod Wawelem to 21 punktów i 7 zbiórek.
Po tej wygranej drużyna Wisły Can Pack Kraków ma punkt przewagi nad ekipą MiZo. Dzięki porażce CJM Bourges Basket z Nadieżdą Orenburg strata do francuskiego teamu wynosi już tylko jedno oczko. Mistrzynie Polski całkiem realnie mogą zatem myśleć o zakończeniu fazy grupowej na pierwszym miejscu.
Wisła Can Pack Kraków - MiZo Pecsi 2010 Pecs 57:48 (14:10, 8:14, 21:13, 14:11)
Wisła Can Pack: Dominique Canty 13, Candice Dupree 12, Jelena Skerović 10, Slobodanka Maksimović 10, Marta Fernandez 8, Ewelina Kobyn 4, Aneta Kotnis 0, Dorota Gburczyk 0
MiZo Pecsi: Anna Vajda 21, Graziane de Jesus Coelho 10, Kelly Mazzante 7, Kornelia Meszaros 5, Krisztina Roksanyi 3, Sara Krnjic 2, Dalma Ivanyi 0, Andrea Somogyi 0, Szilvia Torok 0, Brooke Queenan 0