Chevon Troutman: Robię wszystko, by pomóc zespołowi
Po przyjściu Saso Filipovskiego Chevon Troutman zaczął prezentować się nieco lepiej. Jego postawę na boisku chwali słoweński trener. Jak swoją sytuację widzi sam zawodnik?
- Muszę zacząć od tego, że ja jestem tutaj po to, by pomagać zespołowi, a nie grać pod własne statystyki. Staram się rzetelnie wypełniać polecenia trenera. Prawda jest taka, że w moich poprzednich klubach również potrzebowałem nieco czasu na to, żeby się zaadoptować się do nowych warunków - podkreśla w rozmowie z naszym portalem Chevon Troutman, podkoszowy Stelmetu Zielona Góra.
W ostatnim czasie Amerykanin prezentuje się znacznie lepiej niż na początku sezonu. W spotkaniu z Polskim Cukrem Toruń podkoszowy zaliczył double-double (11 punktów i 13 zbiórek). Było to najlepsze spotkanie Troutmana w barwach zielonogórskiej ekipy.
Po meczu trener Stelmetu - Saso Filipovski chwalił swojego podopiecznego. - Dobrze trenuje i od razu widać efekty. W meczu z Polskim Cukrem zaprezentował się naprawdę z dobrej strony. Zresztą zasada jest bardzo prosta - dobra praca na treningach przekłada się na liczbę minut. Minuty zawodników na boisku zależą od nich samych. Chevon pracuje mocno i dlatego dłużej gra - mówił Słoweniec.Kontynuując wątek - pytamy Troutmana w jakiej roli czuje się najlepiej. - Ja jestem typowym zadaniowcem. Zrobię wszystko, co wymaga ode mnie zespół. Rzucę się po piłkę na parkiet, mogę bronić najlepszego podkoszowego, podawać, kreować kolegów. Mogę też zdobywać punkty, ale w pierwszej kolejności myślę przede wszystkim o zespole. Kiedy jestem otwarty to rzucę, ale wolę gdy robią to inni - przyznaje Troutman.
Amerykanin średnio na parkiecie spędza 20 minut - w tym czasie przeciętnie notuje 8,2 punktu oraz 6,5 zbiórki. Jego statystyki poszły znacznie do góry - w trzech ostatnich meczach zdobył łącznie 36 punkty.
Brakuje nam zmiennika dla Koszarka - rozmowa z Saso Filipovskim, trenerem Stelmetu Zielona Góra