Krzysztof Koziorowicz: Brakowało trochę dyscypliny

- W kluczowym momencie zabrakło nam trochę determinacji, koncentracji i dyscypliny - powiedział po porażce z PGE Turowem, trener King Wilków Morskich, Krzysztof Koziorowicz.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
To był jeden z najbardziej ofensywnych meczów w tym sezonie. PGE Turów Zgorzelec pokonał u siebie King Wilki Morskie Szczecin aż 118:102, choć jeszcze po trzydziestu minutach rywalizacji wynik oscylował wokół remisu - gospodarze wygrywali tylko 83:80. Wówczas wydawało się nawet, że szczecinianie mogą pokusić się o sensację i pokonać PGE Turów jako pierwszy zespół w sezonie.
- Żadnym odkryciem nie będzie jeśli powiem, że mecz był zdecydowanie ofensywny. To oczywiste i pokazuje to sam wynik. W kluczowym momencie spotkania zabrakło nam jednak trochę determinacji, zabrakło trochę koncentracji oraz dyscypliny i dlatego zgorzelczanie zdominowali nas w samej końcówce - powiedział tuż po zakończeniu pojedynku trener King Wilków Morskich Szczecin, Krzysztof Koziorowicz.

Zanim Wilki Morskie zdobyły pierwsze punkty w czwartej kwarcie, nieco dwie minuty po rozpoczęciu tej odsłony, PGE Turów zanotował serię 11:0 (94:80). Pomimo tego, goście nie poddawali się i najpierw Marcin Flieger, a następnie Mike Rosario zmniejszali straty do czterech oczek (98:102 i 102:106). Ostatnie dwie minuty meczu gospodarze wygrali jednak 12:0 i tym samym zgarnęli 13. zwycięstwo w lidze, zachowując status niepokonanego zespołu.

- Cieszą nas dobre akcje w ataku. Ofensywa w tym meczu wypadła całkiem nieźle. Musimy pracować jednak bardzo mocno nad defensywą, choć akurat nie chodzi tylko o to spotkanie z PGE Turowem, bo mistrz Polski ma zupełnie inny potencjał i inne możliwości od naszych. Musimy patrzeć na nasze możliwości i pokazać się z lepszej strony w następnych meczach - dodał Koziorowicz.

W najbliższym czasie szczecinianie będą mieli okazję poprawić swój bilans (3-10), gdyż czekają ich dwa spotkania z innymi beniaminkami. Najpierw zmierzą się na wyjeździe z Wikaną Startem Lublin, a następnie u siebie z MKS Dąbrowa Górnicza.

Miodrag Rajković: Chciałem wygrać różnicą 56 punktów, ale się nie dało...

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×