- Nie tak to spotkanie sobie wyobrażaliśmy. Miało być znacznie mniej dramaturgii. Aczkolwiek najważniejsze jest zwycięstwo i to, że dwa punkty zostały w Sopocie - podkreśla Paweł Leończyk, który w poniedziałkowym spotkaniu zdobył 11 punktów i miał dwie zbiórki, ale przedwcześnie musiał opuścić boisko z powodu pięciu przewinień. W dogrywce koledzy musieli sobie radzić już bez niego.
[ad=rectangle]
- Zbyt dużo nerwów było na początku dogrywki, ale później je opanowaliśmy i w końcu udało się zwyciężyć. Bardzo dobra skuteczność z linii rzutów wolnych dała nam wygraną - uważa Leończyk.
Trzeba sobie powiedzieć, że blisko dwa tysięcy kibiców zgromadzonych w Ergo Arenie nie mogło narzekać na nudę. W poniedziałek w hali na granicy Gdańska i Sopotu działy się rzeczy niezwykle - osiem zmian prowadzenia, cztery remisy, aż 28 trójek i 59 przewinień!
- Początek meczu był całkiem niezły dla nas, ale później coś zaczęło szwankować w naszej grze. Trudno powiedzieć, dlaczego nasza gra tak się zacięła. Goście trafiali wiele punktów z kontrataku i z dystansu. W trzeciej kwarcie znów odskoczyliśmy, ale goście tymi dwoma elementami wrócili do gry - uważa gracz Trefla Sopot.
W sobotę żółto-czarni na wyjeździe zmierzą się z mistrzem Polski - PGE Turowem Zgorzelec, który jeszcze w tym sezonie nie zaznał smaku porażki.