Wyjątkowy mecz dla Saso Filipovskiego

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Saso Filipovski przed laty był trenerem PGE Turowa Zgorzelec i święcił z tą drużyną spore triumfy. Teraz stanie po drugiej stronie barykady. - Nie ma żadnych sentymentów - mówi Słoweniec.

11 listopada Saso Filipovski objął rządy w Stelmecie Zielona Góra. Słoweniec na stanowisku pierwszego szkoleniowca zastąpił Andrzeja Adamka, który został jego asystentem. Trener szybko wprowadził nowe porządki i drużyna odzyskała swój blask. Zielonogórzanie pod jego wodzą przegrali zaledwie jedno spotkanie ligowe! W ostatnim czasie notują świetną serię, siedmiu wygranych meczów z rzędu. W niedzielę ekipa z Winnego Grodu zmierzy się z PGE Turowem Zgorzelec. [ad=rectangle] W latach 2006-2009 Filipovski pracował w PGE Turowie Zgorzelec, z którym zdobył dwa wicemistrzostwa Polski. Dwukrotnie był wybierany najlepszym trenerem PLK (2007 i 2008).

Później na kilka lat opuścił Polskę, by pracować w silnych ligach europejskich. Był pierwszym trenerem Lokomotiwu Rostow, Virtusu Rzym oraz Olimpiji Ljubljana. W międzyczasie był także asystentem Dusko Vujosevicia w CSKA Moskwa.

- Oczywiście, że to wyjątkowy mecz dla mnie. Przecież nadal w Zgorzelcu mam wielu przyjaciół. Ale teraz pracuję dla Stelmetu i to się dla mnie liczy. Jestem profesjonalistą i chcę, żeby mój zespół wygrał - podkreśla Filipovski.

Słoweniec bardzo docenia fakt, że zgorzelczanie w tym sezonie przegrali zaledwie jedno spotkanie. W ostatniej kolejce mistrzowie Polski okazali się słabsi od Trefla Sopot. - To bardzo silny rywal i trzeba przyznać, że gra świetną koszykówkę. Ich bilans nie jest dziełem przypadku. Mają bardzo mocną ławkę - przyznaje Filipovski.

Źródło artykułu: