Dość długo działacze, jak i sztab szkoleniowy Trefla Sopot musieli czekać na przyzwoitą dyspozycję meczową Willie Kempa. Amerykanin na początku obecnego sezonu kompletnie rozczarowywał i jego przyszłość w klubie stała pod dużym znakiem zapytania. Z biegiem czasu forma Kempa zaczęła się poprawiać. Takim pozytywnym impulsem było spotkanie w Szczecinie, gdzie rzucający zdobył 15 punktów. Później jednak znów przyszedł duży kryzys.
[ad=rectangle]
W czterech spotkaniach (z Energą Czarnymi, Jeziorem Tarnobrzeg, Polfarmeksem Kutno i Polskim Cukrem) Kemp łącznie zdobył tylko 11 punktów! Działacze Trefla dali zawodnikom dość dużo wolnego i Amerykanin wyjechał do domu. Ta przerwa bardzo dobrze podziałała na 28-letniego zawodnika. Zaraz po powrocie zdobył dziewięć punktów, ale już z PGE Turowem uzyskał 13 oczek.
W piątkowy wieczór Kemp walnie przyczynił się do zwycięstwa Trefla Sopot i do zdobycia 111 punktów. Amerykanin zdobył 22 punkty (6/11 z gry, 6/7 z linii rzutów wolnych), dorzucając cztery zbiórki i trzy asysty.
- To był świetny mecz. Zaczęliśmy go źle, ale w przerwie mieliśmy ostrą rozmowę z trenerem i po niej zaczęliśmy dobrze bronić. Ogólnie jednak musimy zacząć grać lepiej w obronie, gdyż nie możemy wygrywać ciągle rzutami za trzy punkty - mówił po meczu Willie Kemp.
Trefl wygrał trzeci mecz z rzędu, trafiając średnio ponad 111 punktów. Co więcej, w tych spotkaniach trafił w sumie aż 46 trójek! - Postawa w ataku bardzo nas cieszy, ale trzeba zacząć bronić, bo wówczas będziemy naprawdę groźnym zespołem - podkreślił zawodnik Trefla Sopot, który po pierwszej rundzie ma na swoim koncie dziewięć zwycięstw.