PGE Turów o pierwszą wygraną w Pucharze Europy

PGE Turów na inaugurację TOP 32 Pucharu Europy został znokautowany przez Lietuvos. Tym razem mistrzowie Polski mają spore szanse na odniesienie zwycięstwa, bo zmierzą się z Baloncesto Sewilla.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski

Trzy porażki z rzędu, z czego dwie w Tauron Basket Lidze, to wyraźny sygnał, że spadła forma zgorzelczan. Zespół Miodraga Rajkovicia oba mecze w lidze przegrał zresztą na własne życzenie, bo dwukrotnie roztrwonił spore prowadzenie.

W pierwszym spotkaniu TOP 32 Pucharu Europy, PGE Turów zdecydowanie uległ Lietuvosovi Rytas Wilno. Mistrz Polski od samego początku nie miał wiele do powiedzenia. Litewski zespół był po prostu z innej półki.
Nasza drużyna z pewnością będzie chciała przerwać złą passę. Teraz jest ku temu dobra okazja. Zgorzelczanie zagrają przed własną publicznością, co jest sporym atutem. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż Baloncesto Sewilla na wyjazdach spisuje się koszmarnie. Z dziewiętnastu starć poza domem, licząc wszystkie rozgrywki, hiszpańska ekipa wygrała raptem dwa. To dobitny dowód na to, że podopieczni Scotta Rotha przeważnie nie stanowią większego zagrożenia na obcym terenie.

Inna sprawa, że generalnie drużyna z Sewilli nie powala na kolana swoją dyspozycją. W ostatnich dwóch meczach Baloncesto uległo po dogrywce CEZ Nymburk oraz zostało zdeklasowane przez BC Ostendee. Niewątpliwie słabą stroną zespołu z Andaluzji jest defensywa. W pięciu ostatnich starciach Baloncesto traciło przeciętnie 84,4 punktu.

To prawie tyle, ile w meczu z Lietuvosem rzucił PGE Turów. Zgorzelczanie akurat są całkiem mocni w ofensywie. Mistrzowie Polski zostali ostatnio wzmocnieni Aleksandrem Czyżem, co powinno się przełożyć na jeszcze lepszą postawę w tym elemencie.

Trener Rajković ma możliwość całkiem szerokiej rotacji, a wielu zawodników potrafi zagrać na wysokim poziomie. Wśród nich dwaj Polacy Damian Kulig i Michał Chyliński, który był najlepszym strzelcem naszej drużyny w pierwszym meczu (uzbierał wtedy 23 punkty). Poza tym są też Amerykanie, czyli Mardy Collins czy Tony Taylor. Od nich też będzie wiele zależeć.

Za najgroźniejszego zawodnika przyjezdnych uchodzi Kristaps Porzingis. Łotysz rzadko wychodzi w pierwszym składzie, ale jako zmiennik wiele wnosi. Mimo że spędza na parkiecie średnio tylko nieco ponad 20 minut, to jednak zdobywa przeciętnie 10,5 punktu.

Początek meczu w środę o godz. 19.

Czy PGE Turów wygra z Baloncesto Sewilla?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×