Dariusz Kaszowski (trener Sokoła Łańcut): Zagraliśmy bardzo słabo, zdecydowanie poniżej naszych możliwości. Na pewno jakiś wpływ miało na to absencja Ireneusza Chromicza i Pawła Podolca. Zielonogórzanie postawili nam bardzo trudne warunki, a u nas praktycznie nie istniała organizacja gry.
Tomasz Herkt (trener Intermarche Zastalu Zielona Góra): Cieszę się bardzo, bo wierzyłem, że kiedyś przyjdzie taki mecz, kiedy na zielonogórskiej hali pokażemy kibicom, że możemy grać dobrze od początku do końca spotkania. Przed meczem z Siarką Tarnobrzeg postawiliśmy sobie cel - wygrać cztery kolejne spotkania do zakończenia pierwszej rundy. Mamy już trzy zwycięstwa - brakuje nam jeszcze jednego. Jeśli chodzi o sam mecz, uważam, że niemoc łańcucian nie wynikała z ich braku determinacji, czy zaangażowania. Było wręcz przeciwnie - w pierwszej połowie Sokół, mimo naszego 10-punktowego prowadzenia, kilka razy wrócił do gry i zbliżył się do nas na około cztery punkty. W tegorocznych rozgrywkach trzecie i czwarte kwarty w naszym wykonaniu często prowokowały wielu kibiców do wyciągania wniosków, że na przykład może brakuje nam zdrowia w tej drugiej połowie. Ale w tym meczu w drugich dziesięciu minutach zagraliśmy bardzo dobrze, i to tylko może świadczyć o tym, że słabsza dyspozycja w odsłonie numer trzy i cztery we wcześniejszych potyczkach, leżała po stronie mentalnej i w kwestii braku wiary we własne umiejętności. W obecnym sezonie długo zmagaliśmy się z niedosytem i serią porażek - myślę, że takie doświadczenia też czasami są potrzebne drużynie, aby była zahartowana.