Mecz z AZS Koszalinem był jednym z najgorszych dla Chase'a Simona w tym sezonie. Amerykanin, pilnowany na zmianę przez trzech rywali, miał wielkie problemy z trafianiem do kosza i ostatecznie zakończył starcie z dorobkiem 10 punktów, ale tylko czterech celnych rzutów z gry na 16 oddanych.
[ad=rectangle]
W starciu z Polskim Cukrem Toruń, skrzydłowy Anwilu Włocławek również nie grał płynnie. Ponownie miał problemy z zdobywaniem punktów, do tego rzadziej niż zwykle angażował się w walkę o zbiórki, a także pozwalał seryjnie trafiać swojemu rywalowi, La'Marshallowi Corbettowi. Rzucający Polskiego Cukru już do przerwy miał na swoim koncie 11 punktów, a po zmianie stron dorzucił jeszcze 13.
- Na pewno to, że staraliśmy się grać mocno w defensywie sprawiło, że przez dłuższy czas nie mogłem odnaleźć się w grze w ataku. Pilnowanie Corbetta to trudne zadanie, bo to szybki, a do tego niekonwencjonalny zawodnik. Zresztą, w ogóle defensywa przeciwko torunianom wymaga wiele wysiłku, bo oni właściwie cały czas grają picka, po którym kreują sobie akcje rzutowe - mówi Simon.
Ogółem 26-letni Amerykanin miał tylko 4/13 z gry w tym spotkaniu, ale jednocześnie tę słabą skuteczność zrównoważył innym elementem. Simon aż 12 razy w całym meczu wymuszał przewinienia przeciwników - na 16 rzutów wolnych trafił 13. I ogółem zakończył mecz jako najlepszy strzelec Anwilu, autor 21 oczek.
- Moje rzuty częściej nie dochodziły celu, ale mimo to starałem się grać agresywnie i wiedziałem, że muszę dać coś innego, skoro rzadziej trafiam z dystansu czy półdystansu. Uznałem, że muszę wykorzystać swoją szybkość i starałem się stawać na linii osobistych tak często, jak to było tylko możliwe - komentował zawodnik.
Po ostatnim trafieniu Simona, Anwil prowadził 78:74 i wydawało się, że jest bezpieczny. Wówczas jednak włocławianie popełnili kilka kuriozalnych pomyłek, a błędu nie ustrzegł się także Amerykanin. 26-latek tak mocno zaangażował się w utrudnianie wybicia piłki przez drużynę gości zza linii końcowej na pięć sekund przed końcem meczu, że najpierw otrzymał upomnienie, a następnie przewinienie techniczne.
- Nigdy nie można czuć się zwycięzcą za wcześnie. Na kilkanaście sekund przed końcem wydawało się, że jesteśmy już u siebie, że mecz jest nasz, a tymczasem wystarczyło tylko kilka błędów i było gorąco. Na pewno musimy być bardziej skoncentrowani, bo w innym meczu inny zespół mógłby to wykorzystać. Trzeba cieszyć się z dwóch punktów, ale pomimo wygranej, mamy nauczkę na kolejne mecze - zakończył Simon.
Warto dodać, że starcie z Polskim Cukrem było 10. spotkaniem z rzędu, który amerykański skrzydłowy zakończył z dwucyfrowym dorobkiem. Simon jest obecnie pierwszym strzelcem Anwilu i szóstym snajperem ligi z dorobkiem 16,9 punktu na mecz.