Seid Hajrić: Z Sulimą mamy między sobą taki "fight"

- Ta rywalizacja z Sulimą zaczęła się w momencie, w którym on grał w Śląsku. Mamy między sobą taki "fight" - mówi po meczu z Polskim Cukrem Toruń, środkowy Anwilu Seid Hajrić.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
W obecnym sezonie Seid Hajrić nie przypomina tego samego koszykarza, którym był dla Anwilu Włocławek w ostatnich latach. 32-letni zawodnik gra najsłabiej od 2010 roku, czyli od momentu, w którym dołączył do Rottweilerów po trzech latach rozbratu z Włocławkiem.
Być może jest to kwestia innej roli w tych rozgrywkach - zawodnik stracił miejsce w pierwszej piątce - a być może również efekt zmiany interpretacji przepisów odnośnie stawiania zasłon. W rzadko którym spotkaniu sędziowie nie gwiżdżą Hajriciowi przewinienia podczas stawiania zasłony w ataku, a ogółem w aż dziewięciu z 14 meczów środkowy Anwilu miał cztery lub więcej przewinień. W sobotę również nie dokończył meczu ze względu na pięć fauli.

- To był bardzo nerwowy mecz. Bardzo dużo walki, a ja zagrałem tylko 17 minut, bo miałem pięć fauli. Mogę być jednak zadowolony, bo z parkietu wcześniej zszedł też Krzysztof Sulima, który nie grał tyle, ile grał w poprzednich meczach. I dodatkowo - grał krócej ode mnie - stwierdził po zakończeniu meczu wyraźnie zadowolony Hajrić. Obaj zawodnicy mocno pracowali łokciami podczas tego spotkania, a w jednej akcji "szczepili" się pod koszem tak mocno, że otrzymali przewinienie obustronne.

- Ta rywalizacja z Sulimą zaczęła się w momencie, w którym on grał w Śląsku. Mamy między sobą taki "fight". Bardzo się lubimy i to widać na boisku - śmiał się po zakończeniu pojedynku środkowy Anwilu, dodając - To jednak tylko meczowa walka. Nic więcej. Mnie nie zależy, żeby komuś zrobić krzywdę i po meczu najważniejsze jest, że ani ja, ani żaden z moich rywali nie ma urazów. To była po prostu walka, a sędziowie dobrze reagowali na to, co się działo na parkiecie.

Spięć podczas meczu było więcej, m.in. Konrada Wysockiego i Marcina Sroki (gracz Polskiego Cukru został ukarany przewinieniem technicznym). - Ja dobrze Srokę znam. Przecież grałem z nim tutaj we Włocławku i mógłbym powiedzieć wiele rzeczy... Wiemy jaki on jest. Drapie, szczypie, szarpie, pociąga za ręce. To taki "prowokatywny" typ gracza - skomentował Hajrić.

Ostatecznie, Anwil pokonał Polski Cukier 78:76 i dzięki temu zachował nadzieje na udział w play-off. - To było dla nas bardzo ważne zwycięstwo. Każde spotkanie jest dla nas kluczowe, najważniejsze i musimy wygrywać. Mecz był nerwowy i dramatyczny do końca, więc dobrze, że udało się obronić zwycięstwo - zakończył center włocławian.

Anwil zrewanżował się Polskiemu Cukrowi!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×