W spotkaniu z Polskim Cukrem radomski zespół zrewanżował się za porażkę z pierwszej rundy, wygrywając 76:73. Jednym z głównych autorów zwycięstwa był Damian Jeszke, który zapisał na swoim koncie 21 punktów w trakcie 25,5 minuty spędzonych na parkiecie. Miał jeszcze 6 zbiórek i asystę.
[ad=rectangle]
- Bardzo chcieliśmy wygrać to spotkanie, było ono dla nas bardzo ważne, bo mieliśmy w ostatnim czasie małe problemy w klubie. Żaden z zawodników o tym jednak nie myślał, każdy starał się bardzo dobrze wykonywać to, co do niego należało - podkreślił po ostatniej syrenie niespełna 20-letni koszykarz.
Rosa chciała "zmazać plamę" po ostatniej porażce w Kutnie. Pomimo braków kadrowych, wytrzymała tempo wyrównanego starcia z torunianami, triumfując nieznacznie. - Bardzo dokładnie przygotowywaliśmy się do tego meczu. Myślę, że zrealizowaliśmy 75 procent założeń, jakie mieliśmy, i to był klucz do zwycięstwa - zaznaczył młody skrzydłowy.
Zwrócił przy tym uwagę na bardzo zespołową grę swoją i partnerów z drużyny. - Wszystko, co zrobiłem, to dzięki kolegom. Bez nich nie zanotowałbym tak dobrego występu. Przede wszystkim praca zespołowa w obronie, dużo dzieliliśmy się piłką, o to chodzi i tak powinniśmy grać dalej - skomentował. - Myślę, że udało się zatrzymać mocną broń rywali, a więc zbiórki w ataku. Mieli ich co prawda 14, ale to nie jest tak dużo jak zawsze - dodał.
Jeszke zanotował najlepszy jak do tej pory występ na parkietach Tauron Basket Ligi. - To mój rekordowy występ pod względem liczby zdobytych punktów. To prezent dla moich dziadków, ponieważ w niedzielę mieli pięćdziesiątą rocznicę ślubu - oznajmił. - Na pewno nie skupiałem się na tym, że to jest prezent dla mnie czy kogoś innego, po prostu chciałem pomóc drużynie - nie ukrywał.
Po meczu w Kutnie z klubem z Radomia rozstał się Kamil Łączyński. W jego miejsce działacze pozyskali Mike'a Taylora, z którym młody skrzydłowy rywalizował w poprzednim sezonie, gdy Amerykanin reprezentował barwy późniejszego mistrza Polski. - Myślę, że będzie dużym wzmocnieniem. Pamiętam go z gry w Turowie w poprzednim sezonie, gdy naciskał na całym boisku. Mieliśmy olbrzymie problemy z tym, aby go przejść. Nawet Korie Lucious, który miał bardzo dobry "kozioł", nie był w stanie go minąć. Na pewno będzie dużym wzmocnieniem w obronie i myślę, że będzie napędzał szybki atak, jak to teraz robiliśmy - ocenił Jeszke.