We wtorek w Hali Stulecia rozegrano zaległe spotkanie w II lidze w grupie A. Trefl II Sopot podejmował Asseco II Gdynia. Na parkiecie można zobaczyć kilku zawodników z Tauron Basket Ligi. W ekipie Trefla - Grzegorz Kulka i Paweł Dzierżak (Artur Włodarczyk odpoczywał), z kolei po stronie Asseco - Filip Matczak, Sebastian Kowalczyk, Przemysław Żołnierewicz, Roman Szymański, Chris Paredes, Jakub Parzeński i Wojciech Czerlonko. Dla tego ostatniego było to wyjątkowe spotkanie, ponieważ w ostatnim sezonie występował w ekipie Trefla Sopot.
[ad=rectangle]
Mimo że trener Tane Spasev miał do dyspozycji wielu graczy z TBL - spotkanie miało bardzo wyrównany przebieg. W trzeciej kwarcie sopocianie wyszli nawet na ośmiopunktowe prowadzenie, ale później gdzieś się pogubili, co skrzętnie wykorzystali goście z Gdyni. Pierwsze "skrzypce" w ekipie Asseco grał Matczak, który zdobył 21 punktów (6/10 za dwa, 1/1 za trzy, 6/8 za jeden) i zaliczył także sześć przechwytów. Dzielnie wtórowali mu Parzeński - 17 oczek i sześć zbiórek, a także Kowalczyk - 11 punktów.
Po stronie sopockiej dobry występ zaliczył Karol Koper - autor 15 punktów. 13 oczek i 7 zbiórek uzbierał Grzegorz Kulka. Po spotkaniu udało się nam porozmawiać z trenerem Spasevem, który podsumował wtorkowe zawody.
- To było bardzo dobre spotkanie z obu stron. Trefl Sopot, mimo że ma bardzo młody skład, zaprezentował się naprawdę solidnie. Walczyli przez całe spotkanie o zwycięstwo i należy im się szacunek. To, że w obu drużynach znaleźli się zawodnicy z pierwszego składu, sprawiło, że poziom spotkania był naprawdę wysoki. W końcówce pokazaliśmy doświadczenie i dlatego wygraliśmy - zaznacza Macedończyk.
Dla zawodników Asseco gra w II-ligowych rezerwach jest okazją do tego, żeby złapać dodatkową pewność siebie. - Jesteśmy w znakomitych relacjach z trenerem Dedkiem i każdego dnia dyskutujemy na temat drużyny Asseco. Chcemy, żeby zawodnicy stawali się coraz lepsi. Gra w II lidze może im to umożliwić - przyznaje Spasev.