Po porażce z Asseco Gdynia w zeszłej kolejce, sytuacja Anwilu Włocławek skomplikowała się i to bardzo mocno. Rywale z Trójmiasta uciekli na dystans trzech punktów co sprawia, że Rottweilery, myśląc o rywalizacji w play-off, raczej mogą odpuścić sobie próbę doścignięcia ekipy Davida Dedka. Bo dysproporcja między oboma zespołami to w tej chwili nie tylko trzy punkty, ale i również bezpośredni bilans korzystny dla gdynian.
[ad=rectangle]
13 meczów to jednak wystarczająca liczba, by zakwalifikować się do play-off. Warunek jest jeden - z kolejnym rywalem, który znajduje się obecnie nad włocławianami, czyli Rosą Radom, przegrać nie można.
- Dla mnie liczy się tylko każdy kolejny mecz - mówił w niedawnym wywiadzie trener Predrag Krunić i trudno się Bośniakowi dziwić, bowiem każda kolejna porażka, przy korzystnych innych wynikach rywali, może zamknąć Rottweilerom drogę do play-off już na stałe.
Anwil, pomimo rozgrywania meczu u siebie, nie będzie faworytem. Nawet jeśli Rosa Radom ma za sobą słabszy moment i przegrała trzy z pięciu ostatnich meczów, w tym niespodziewanie w Kutnie. Drużyna Wojciecha Kamińskiego utrzymała się jednak w czołówce ligi ze względu na kapitalną serię z listopada i grudnia. Wygrała wówczas sześć z siedmiu meczów i mocno ustabilizowała swoją pozycję w czołówce ligi.
To, co przemawia za włocławianami w sobotnim meczu, to sytuacja kadrowa Rosy. Trener Kamiński od kilku meczów nie może skorzystać z podstawowego centra i najgroźniejszego gracza podkoszowego w zespole, Johna Turka (kontuzja stawu skokowego), a dodatkowo - drużynę opuścił jeden z ważniejszych graczy rotacji, Kamil Łączyński. Na jego miejsce sprowadzono co prawda już Mike'a Taylora (znanego z występów w PGE Turowie Zgorzelec w zeszłym sezonie, zadebiutuje właśnie w Hali Mistrzów), a pod kosz z drużyny rezerw ściągnięto Łukasza Bonarka, lecz adaptacja dwójki graczy może trochę potrwać. Zwłaszcza, że wspomniany Taylor rozegrał w tym sezonie tylko jeden mecz w lidze tureckiej, a następnie wrócił do Stanów Zjednoczonych.
O ile więc Anwil Włocławek zagra z Rosą Radom o odzyskanie twarzy i przywrócenie wiary wśród kibiców po fatalnej klęsce w Gdyni, ich przeciwnicy będą chcieli ustabilizować się po ostatnich roszadach personalnych.
Zdecydowanie więcej do stracenia mają jednak gospodarze. - Jesteśmy w takim położeniu, że nie możemy pozwolić sobie na przegrywanie. Co więcej, w naszej hali, wobec naszych kibiców, musimy wygrywać, a tym bardziej w meczach, gdy możemy urwać punkty drużynie, która jest wyżej w tabeli od nas - mówi Chase Simon, lider Anwilu po 17. kolejkach (średnio 17,3 punktu, 3,3 zbiórki i 1,9 asysty). Ciekawie zapowiada się rywalizacja Amerykanina z koszykarzem, który niedawno jeszcze bronił barw drużyny z Kujaw - Michałem Sokołowskim.
[b]Mecz Anwil Włocławek - Rosa Radom - sobota, 31 stycznia, godz. 18.00.
[/b]