Niedzielne spotkanie zapowiada się niezwykle ekscytująco. Na dodatek bezpośrednią transmisję przeprowadzi stacja Polsat Sport News. Zwycięzca tego pojedynku obejmie fotel lidera po dziewiętnastej kolejce.
- Stelmet to bardzo trudny rywal, ale uważam, że jeśli zagramy tak jak z Treflem Sopot, to zwycięstwo będzie nasze. To był świetny mecz z naszej strony. Tak musimy grać w każdym - zaznacza Qyntel Woods, gwiazda AZS Koszalin.
[ad=rectangle]
W ostatnim spotkaniu w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła goście z Koszalina okazali się lepsi od Trefla Sopot (zbiórki - 41:27, asysty - 17:10). Na dodatek przyjezdni zanotowali 45-procentową skuteczność z gry (gospodarze 36).
Amerykanin jest świetnie zorientowany w realiach polskiej ligi i zdaje sobie sprawę, że niedzielny mecz będzie bardzo ważny. - Przeglądam wyniki, oglądam statystyki. Wiem co dzieje się w polskiej lidze na co dzień. Nawet czasami zdarzy mi się przeczytać jakiś artykuł - śmieje się Amerykanin.
Woodsa pytamy o zmianę kadrową, którą dokonali w ostatnim czasie działacze AZS Koszalin. Garricka Shermana zastąpił bowiem Ivan Radenović. Zawodnik jest przekonany, że ta zmiana poprawi grę koszalińskich Akademików.
- Radenović może naprawdę dużo wnieść do naszego zespołu. To bardzo doświadczony koszykarz, który doskonale wie, jak grać na wysokim poziomie. Zresztą on był w wielu klubach europejskich. Uważam, że jak dojdzie do optymalnej formy, to będzie niezwykle pożytecznym graczem. Jestem o tym przekonany. On wniesie doświadczenie, które jest nam niezwykle potrzebne - mówi Woods. Dlaczego w takim razie przygoda Shermana z klubem trwała tak krótko?
- Sherman? To dobry gracz, ale wciąż musi uczyć się grania na poważnym poziomie. On jest jeszcze młody i całe koszykarskie życie przed nim. Naprawdę nie jest łatwo wejść w europejski basket po grze w Stanach Zjednoczonych. Trzeba się umieć przestawić. Te różnice są jednak spore i trzeba umieć odpowiednio zareagować - zaznacza Woods.