- Mam swoje zdanie na ten temat. Machałem rękami na ten temat, więc coś to pewnie znaczyło, ale to i tak nic nie zmienia... - mówił nam w poniedziałkowym wywiadzie Łukasz Koszarek, kapitan Stelmetu Zielona Góra. Doświadczony rozgrywający na sekundę przed końcem spotkania - zdaniem sędziów - faulował Qyntela Woodsa. Koszarek długo dyskutował z arbitrami, gestykulował, ale na nic to się zdało. Amerykanin stanął na linii rzutów wolnych i dał zwycięstwo Akademikom.
[ad=rectangle]
Po spotkaniu zapytaliśmy o zdanie samego zainteresowanego. Woods bez namysłu odparł: - Oczywiście, że było przewinienie. Zebrałem piłkę i chciałem oddać rzut, ale gracz Stelmetu mi to uniemożliwił. Faul był i koniec tematu - zaznaczył zawodnik.
Do całej sytuacji mogłoby nie dojść, gdyby nie fakt, że Dante Swanson zdecydował się na bardzo ryzykowny rzut z dystansu z dziewięciu metrów. Po meczu jego koledzy długo kiwali głową z niedowierzaniem, że Amerykanin zdecydował się na taką próbę.
- Szczerze mówiąc to długo zastanawialiśmy się, co zrobił Dante, ale na szczęście skończyło się dla nas pozytywnie. Oddał taki rzut, ale Qyntel ściął ze skrzydła i poszedł na zbiórkę. Dobrze, że nikt się nad tym nie zastanawiał, co zrobił Dante, tylko wszyscy poszli na zbiórkę. W takich momentach trzeba walczyć o piłkę. Qyntel wyskoczył najwyżej i udało mi się wymusić przewinienie - podkreśla Szymon Szewczyk, gracz AZS Koszalin.
Chyba chodzi Wam jedynie o nabijanie komentarzy i oglą Czytaj całość