Dante Swanson był jednym z lepszych zawodników w zespole Igora Milicicia. Amerykanin w trakcie całego spotkania zdobył 15 punktów (2/4 za dwa, 2/6 za trzy, 5/6 za jeden) i miał także aż 11 zbiórek! Był drugim najlepszym strzelcem w ekipie Akademików. Skuteczniejszy okazał się jedynie Qyntel Woods, który uzyskał 21 oczek. I to właśnie Woods okazał się bohaterem spotkania i uratował poniekąd swojego rodaka, który na kilka sekund przed końcem pojedynku zdecydował się na bardzo ryzykowny rzut z dalekiego dystansu.
[ad=rectangle]
- Podjąłem fatalną decyzję - tak o swojej próbie z dziewięciu metrów mówi nam zawodnik. - Cieszę się, że Qyntel tam był i uratował cały zespół - dodaje Swanson.
Akademicy pokazali w tym meczu wielki hart ducha, ponieważ zdołali odrobić 14-punktową stratę, którą mieli na sześć minut do końca meczu. Jednym z graczy, który pociągnął drużynę w ważnym momencie był właśnie Swanson, który w samej czwartej kwarcie zdobył dziewięć punktów.
- Wszyscy wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie to odrobić. Pokazaliśmy, że mamy wielki charakter i nieprzypadkowo zajmujemy pozycję lidera tabeli. Nasz zespół nigdy się nie poddaje - zaznacza zawodnik.
Koszalinianie w tym meczu popełnili aż 18 strat, ale mieli za to więcej zbiórek od zespołu z Winnego Grodu (31-27). - Wydaje mi się, że na przestrzeni całego meczu byliśmy lepsi od Stelmetu. Cieszę się, że wygraliśmy. Takie zwycięstwa budują - komentuje Swanson.