Reszta Świata pokonała USA, MVP dla Andrew Wigginsa

East News / Andrew Wiggins, zawodnik Minnesoty Timberwolves
East News / Andrew Wiggins, zawodnik Minnesoty Timberwolves

NBA All-Star Weekend 2015 oficjalnie rozpoczęty! W piątek, 13 lutego doszło do konfrontacji wschodzących gwiazd koszykówki, którzy zostali podzieleni na drużynę Amerykanów i Reszty Świata.

W tym artykule dowiesz się o:

Weekend Gwiazd NBA tradycyjnie rozpoczął się od spotkania celebrytów, a tam prym wiódł popularny Kevin Hart. Komik i aktor telewizyjny reprezentował drużynę Wschodu, która przegrała z Zachodem 51:57, ale nagroda dla najlepszego zawodnika i tak powędrowała w jego ręce. 35-latek zapisał na swoim koncie 15 punktów. - To jest mój czwarty tytuł MVP. Nie mogę osiągnąć już nic więcej - powiedział Hart, ogłaszając zakończenie kariery.

W drużynie Zachodu występowali między innymi zawodnik legendarnego Dream Teamu z 1992 roku, Chris Mullin czy 24-letnia reprezentantka Tulsa Shock, Skylar Diggins. - Grała naprawdę bardzo dobrze. Podaj piłkę do profesjonalnego sportowca i usuń się z drogi - komplementował Diggins Ansel Elgort, amerykański aktor i kompozytor muzyczny.
[ad=rectangle]
W tym roku liga postanowiła zmodyfikować zasady BBVA Compass Rising Stars Challenge, konfrontując ze sobą amerykańskich i zagranicznych koszykarzy - nie tylko Europejczyków. W przeszłości, od 2000 roku dochodziło do bezpośrednich pojedynków Rookies - Sophomores, a NBA dokonała zmian dopiero 12 lat później.

Na przestrzeni ostatnich trzech Weekendów Gwiazd żółtodzioby i drugoroczniacy grali dla byłych zawodników NBA, Charlesa Barkleya, Shaquille'a O'Neala, Granta Hilla i Chrisa Webbera. Dwukrotnie Team Chucka ogrywał Team Shaqa, a ostatnio Team Hilla pokonał Team Webbera.

Czy widowisko w nowej formule sprostało oczekiwaniom? Tutaj zdania mogą być podzielone. Choć sam pomysł uznać można za świeży, ciekawy i przystępny dla kibiców z całej kuli ziemskiej, przebieg piątkowego meczu w Barclays Center jednym mógł się podobać, drugich rozczarować.

Choć oba zespoły starały się nie odpuszczać w defensywie, utrudniając przeciwnikom konstruowanie efektownych akcji, zdarzały się również luźniejsze momenty, gdy na parkiecie robiło się dużo przestrzeni, a graczy ograniczała tylko własna wyobraźnia. W premierowym dniu Weekendu Gwiazd zobaczyliśmy kilka spektakularnych drużynowych zagrań, ale większość zawodników często zabierała się również za indywidualne podboje. Nie przypominało to jednak wymiany ciosów w stylu zeszłorocznej batalii Tima Hardawaya Juniora i Diona Waitersa.

Mecz trwał 40 minut, podzielony na dwie połowy, a reprezentanci Reszty Świata prowadzenie 105:96 objęli na niewiele ponad 6 minut przed jego zakończeniem. Amerykanom udało się jeszcze zmniejszyć dystans do trzech oczek, ale tego dnia lepiej dysponowani byli podopieczni Kenny'ego Atkinsona z Atlanta Hawks, którzy ostatecznie pokonali USA 121:112. W końcówce ważnym zagraniem z faulem przeciwnika popisał się Andrew Wiggins, a potężny wsad w kontrze zaaplikował Dennis Schröder.

Statuetka MVP powędrowała do Wigginsa. 19-latek zdobył 22 punkty, 6 zbiórek i 4 asysty, trafiając 8 na 11 prób z gry. - To trofeum jest dla świata, a przede wszystkim dla Kanady - mówił szczęśliwy 1. numer draftu 2014.

Wielu w roli triumfatora tej nagrody widziało również podkoszowego Utah Jazz, Rudy'ego Goberta. Drugoroczniak zapisał w swoim dorobku 18 oczek, 12 zebranych piłek i 3 bloki, a jego bezpośrednim rywalem był reprezentant miejscowego klubu Brooklyn Nets, Mason Plumlee. W piątek double-double zdobył jeszcze tylko Giannis Antetokounmpo (12 punktów, 10 zbiórek, 5 asyst).

W drużynie Reszty Świata wystąpiło dwóch Greków, dwóch Australijczyków, Kanadyjczyk, Hiszpan, Senegalczyk, Niemiec, Francuz oraz Chorwat. Pierwotnie w imprezie mieli wziąć udział jeszcze Kelly Olynyk i Steven Adams, ale ich plany pokrzyżowały problemy zdrowotne. Amerykanie zagrali bez Rookie of the Year z 2014 roku, Michaela Cartera-Williamsa.

W zastępstwie za Nowozelandczyka wybrany został Jusuf Nurkic, aczkolwiek zawodnik Denver Nuggets zrezygnował z udziału w prestiżowym pojedynku, by wybrać się na rodzinne Bałkany i spotkać z bliskimi.

Reprezentanci Stanów Zjednoczonych trafili zaledwie 7 na 29 oddanych rzutów zza łuku, przegrali walkę pod tablicami w stosunku 36-46 i rozdali o 10 asyst mniej niż rywale. Więcej, bo aż 28 strat popełniła Reszta Świata, ale w tym przypadku nie miało to większego znaczenia. Amerykanie zgubili 23 piłki.

Victor Oladipo skompletował 22 punkty, ale umieścił w koszu tylko 8 na 21 prób z pola. O wiele lepiej spisywał się Zach LaVine. Rozgrywający Minnesota Timberwolves w 20 minut miał tyle samo oczek co Oladipo, ale w odróżnieniu od gracza Orlando Magic, chybił tylko dwukrotnie.

- Myślę, że musimy zmienić zasady tej gry. Północna Ameryka powinna zmierzyć się z Resztą Świata. Wtedy do naszego zestawienia zaliczałaby się też Kanada, a w ten sposób mielibyśmy w swoim zespole Wigginsa - śmiał się po meczu Alvin Gentry, asystent Steve'a Kerra z Golden State Warriors, który w piątek poprowadził drużynę Stanów Zjednoczonych.

W sobotę odbędą się cztery konkursy, a pierwszy z nich zaplanowany jest na godzinę 2:30 czasu polskiego. Zwieńczeniem dnia będzie słynny Sprite Slam Dunk Contest.

USA - Reszta Świata 112:121 (67:69, 45:52)

USA: LaVine 22, Oladipo 22, Burke 17, Plumlee 13, Zeller 12, Muhammad 10, Caldwell-Pope 8, Noel 4, Covington 2, Payton 2.

Reszta Świata: Wiggins 22, Gobert 18, Bogdanovic 16, Mirotic 16, Dieng 14, Schroder 13, Antetokounmpo 12, Dellavedova 4, Exum 4, Papanikolaou 2.

Źródło artykułu: