Reszta Świata pokonała USA, MVP dla Andrew Wigginsa

NBA All-Star Weekend 2015 oficjalnie rozpoczęty! W piątek, 13 lutego doszło do konfrontacji wschodzących gwiazd koszykówki, którzy zostali podzieleni na drużynę Amerykanów i Reszty Świata.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak

Weekend Gwiazd NBA tradycyjnie rozpoczął się od spotkania celebrytów, a tam prym wiódł popularny Kevin Hart. Komik i aktor telewizyjny reprezentował drużynę Wschodu, która przegrała z Zachodem 51:57, ale nagroda dla najlepszego zawodnika i tak powędrowała w jego ręce. 35-latek zapisał na swoim koncie 15 punktów. - To jest mój czwarty tytuł MVP. Nie mogę osiągnąć już nic więcej - powiedział Hart, ogłaszając zakończenie kariery.

W drużynie Zachodu występowali między innymi zawodnik legendarnego Dream Teamu z 1992 roku, Chris Mullin czy 24-letnia reprezentantka Tulsa Shock, Skylar Diggins. - Grała naprawdę bardzo dobrze. Podaj piłkę do profesjonalnego sportowca i usuń się z drogi - komplementował Diggins Ansel Elgort, amerykański aktor i kompozytor muzyczny.
W tym roku liga postanowiła zmodyfikować zasady BBVA Compass Rising Stars Challenge, konfrontując ze sobą amerykańskich i zagranicznych koszykarzy - nie tylko Europejczyków. W przeszłości, od 2000 roku dochodziło do bezpośrednich pojedynków Rookies - Sophomores, a NBA dokonała zmian dopiero 12 lat później.

Na przestrzeni ostatnich trzech Weekendów Gwiazd żółtodzioby i drugoroczniacy grali dla byłych zawodników NBA, Charlesa Barkleya, Shaquille'a O'Neala, Granta Hilla i Chrisa Webbera. Dwukrotnie Team Chucka ogrywał Team Shaqa, a ostatnio Team Hilla pokonał Team Webbera.

Czy widowisko w nowej formule sprostało oczekiwaniom? Tutaj zdania mogą być podzielone. Choć sam pomysł uznać można za świeży, ciekawy i przystępny dla kibiców z całej kuli ziemskiej, przebieg piątkowego meczu w Barclays Center jednym mógł się podobać, drugich rozczarować.

Choć oba zespoły starały się nie odpuszczać w defensywie, utrudniając przeciwnikom konstruowanie efektownych akcji, zdarzały się również luźniejsze momenty, gdy na parkiecie robiło się dużo przestrzeni, a graczy ograniczała tylko własna wyobraźnia. W premierowym dniu Weekendu Gwiazd zobaczyliśmy kilka spektakularnych drużynowych zagrań, ale większość zawodników często zabierała się również za indywidualne podboje. Nie przypominało to jednak wymiany ciosów w stylu zeszłorocznej batalii Tima Hardawaya Juniora i Diona Waitersa.

Mecz trwał 40 minut, podzielony na dwie połowy, a reprezentanci Reszty Świata prowadzenie 105:96 objęli na niewiele ponad 6 minut przed jego zakończeniem. Amerykanom udało się jeszcze zmniejszyć dystans do trzech oczek, ale tego dnia lepiej dysponowani byli podopieczni Kenny'ego Atkinsona z Atlanta Hawks, którzy ostatecznie pokonali USA 121:112. W końcówce ważnym zagraniem z faulem przeciwnika popisał się Andrew Wiggins, a potężny wsad w kontrze zaaplikował Dennis Schröder.

Statuetka MVP powędrowała do Wigginsa. 19-latek zdobył 22 punkty, 6 zbiórek i 4 asysty, trafiając 8 na 11 prób z gry. - To trofeum jest dla świata, a przede wszystkim dla Kanady - mówił szczęśliwy 1. numer draftu 2014.

Wielu w roli triumfatora tej nagrody widziało również podkoszowego Utah Jazz, Rudy'ego Goberta. Drugoroczniak zapisał w swoim dorobku 18 oczek, 12 zebranych piłek i 3 bloki, a jego bezpośrednim rywalem był reprezentant miejscowego klubu Brooklyn Nets, Mason Plumlee. W piątek double-double zdobył jeszcze tylko Giannis Antetokounmpo (12 punktów, 10 zbiórek, 5 asyst).

W drużynie Reszty Świata wystąpiło dwóch Greków, dwóch Australijczyków, Kanadyjczyk, Hiszpan, Senegalczyk, Niemiec, Francuz oraz Chorwat. Pierwotnie w imprezie mieli wziąć udział jeszcze Kelly Olynyk i Steven Adams, ale ich plany pokrzyżowały problemy zdrowotne. Amerykanie zagrali bez Rookie of the Year z 2014 roku, Michaela Cartera-Williamsa.

W zastępstwie za Nowozelandczyka wybrany został Jusuf Nurkic, aczkolwiek zawodnik Denver Nuggets zrezygnował z udziału w prestiżowym pojedynku, by wybrać się na rodzinne Bałkany i spotkać z bliskimi.

Reprezentanci Stanów Zjednoczonych trafili zaledwie 7 na 29 oddanych rzutów zza łuku, przegrali walkę pod tablicami w stosunku 36-46 i rozdali o 10 asyst mniej niż rywale. Więcej, bo aż 28 strat popełniła Reszta Świata, ale w tym przypadku nie miało to większego znaczenia. Amerykanie zgubili 23 piłki.

Victor Oladipo skompletował 22 punkty, ale umieścił w koszu tylko 8 na 21 prób z pola. O wiele lepiej spisywał się Zach LaVine. Rozgrywający Minnesota Timberwolves w 20 minut miał tyle samo oczek co Oladipo, ale w odróżnieniu od gracza Orlando Magic, chybił tylko dwukrotnie.

- Myślę, że musimy zmienić zasady tej gry. Północna Ameryka powinna zmierzyć się z Resztą Świata. Wtedy do naszego zestawienia zaliczałaby się też Kanada, a w ten sposób mielibyśmy w swoim zespole Wigginsa - śmiał się po meczu Alvin Gentry, asystent Steve'a Kerra z Golden State Warriors, który w piątek poprowadził drużynę Stanów Zjednoczonych.

W sobotę odbędą się cztery konkursy, a pierwszy z nich zaplanowany jest na godzinę 2:30 czasu polskiego. Zwieńczeniem dnia będzie słynny Sprite Slam Dunk Contest.

USA - Reszta Świata 112:121 (67:69, 45:52)

USA: LaVine 22, Oladipo 22, Burke 17, Plumlee 13, Zeller 12, Muhammad 10, Caldwell-Pope 8, Noel 4, Covington 2, Payton 2.

Reszta Świata: Wiggins 22, Gobert 18, Bogdanovic 16, Mirotic 16, Dieng 14, Schroder 13, Antetokounmpo 12, Dellavedova 4, Exum 4, Papanikolaou 2.

Andrew Wiggins otrzymał MVP zasłużenie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×