Niezwykle interesujaca była druga kwarta. To w niej słupszczanie zaczęli odjeżdżać akademikom. W 16 minucie spotkania gospodarze prowadzili już czternastoma punktami. Energa Czarni grali naprawdę świetnie w ofensywie. Nie mogło być inaczej - wpływ na to miała postawa Karola Gruszeckiego. Polak był najskuteczniejszym graczem w swoim zespole i do przerwy uzbierał 11 punktów.
"Czarne Pantery" może i znalazły się w niezwykle komfortowej sytuacji, ale nie potrafiły przewagi utrzymać. AZS po długim przestoju znalazł wreszcie sposób na przeciwnika. W końcówce drugiej kwarty zawodnicy Igora Milicicia grali naprawdę znakomicie i mądrze. Zdecydowanie wzrosła ich skuteczność, bo wcześniej nie potrafili trafić żadnego rzutu z gry.
[ad=rectangle]
Kiedy już się przełamali, to otworzyli worek z punktami. Na dystansie groźni byli Piotr Stelmach i Goran Vrbanc, zaś bliżej kosza dobrze odnajdywał się Qyntel Woods. To właśnie wymieniony tercet sprawił, iż koszalinianie niemal dopadli słupszczan. Strata gości stopniała bowiem do zaledwie trzech punktów.
Po wznowieniu gry AZS miał fragment dobrej gry i objął nawet prowadzenie. Słupszczanie grali przeciętnie w defensywie, a do tego popełniali sporo przewinień. W tarapaty wpadł Jerel Blassingame. Amerykanin już w tej odsłonie miał na swoim koncie cztery faule, ale mimo to znajdował się na parkiecie. Co więcej, napędzał zespół Donaldasa Kairysa, który toczył zażartą walkę z lokalnym rywalem.
Słupszczanie poprawili się w defensywie, a na początku ostatniej odsłony zadali mocny cios. Wtedy z dystansu trafił Gruszecki, a chwilę później także J-Blass. Nagle gospodarze odskoczyli na odległość dziesięciu punktów i znaleźli się w świetnym położeniu. Szybko odpowiedział na to Woods. Lider akademików zmniejszył dystans, ale wciąż na prowadzeniu znajdowały się "Czarne Pantery".
Emocje rosły, lecz koszykarze Milicia nie potrafili dopaść gospodarzy. Energa Czarni utrzymywali dystans, mimo że koszalinianie nie dawali za wygraną. AZS w ostatniej partii zagrał jednak przeciętnie w ofensywie, w efekcie ostatecznie przegrał w derbach.
W zespole gości zbyt wiele opierało się na Woodsie. Amerykanin zagrał naprawdę dobre zawody i miał momenty, kiedy ciągnął kolegów. Tyle że zabrakło mu większego wsparcia. Zawiódł Szymon Szewczyk, który trafił zaledwie jeden z dziewięciu rzutów z gry. W słupskiej drużynie oprócz Gruszeckiego, który zdobył 22 punktów, świetnie wypadł Blassingame. Rozgrywający zza oceanu zanotował double-double, bo rzucił 14 punktów i rozdał aż 11 asyst. Dobry debiut zaliczył Drago Pasalić, który był jednym z najlepszych strzelców gospodarzy.
Energa Czarni Słupsk - AZS Koszalin 84:76 (18:14, 20:21, 28:27, 18:14)
Energa Czarni: Gruszecki 22, Blassingame 14, Pasalić 13, Eziukwu 10, Shiloh 9, Mokros 7, Nowakowski 6, Seweryn 2, Śnieg 1.
AZS: Woods 30, Stelmach 11, Vrbanc 9, Radenović 8, Austin 6, Szewczyk 4, Mielczarek 3, Swanson 3, Szubarga 2, Dąbrowski 0.
Hmm, mogło być ale u niego w domu
widać ze ma pomysł na grę Czarnych , choć po jego debiucie w PLK z Wikaną Start Lublin to miałem mieszane uczucia.Teraz kiedy do z Czytaj całość