Po rozwiązaniu kontraktu z Ukraińcem Danylo Kozlovem ekipa z Podkarpacia została z jednym klasycznym zawodnikiem mogącym grać na pozycjach podkoszowych. W momencie gdy jednak Craig Williams nabawił się urazu coraz więcej mówiło się o tym, że wzmocnienie strefy podkoszowej Jeziorowców jest absolutną koniecznością. Również trener Zbigniew Pyszniak nie ukrywa, że mocno zastanawiał się nad takim rozwiązaniem.
Ostatnie kilkanaście dni pokazało jednak, że Jezioro Tarnobrzeg jest w stanie dokonywać koszykarskich cudów. Dwie wygrane z Danielem Wallem i Jakubem Patoką na pozycjach silnego skrzydłowego i centra dały nie tylko cenne punkty, ale także wiarę w to, że nie ma rzeczy niemożliwych. Kwestią dni jest także powrót do pełni sprawności Williamsa, a coraz lepiej wygląda stan zdrowia Kacpra Młynarskiego.
[ad=rectangle]
- Jeśli dobrze idzie, to po co coś zmieniać i kombinować? Odpowiem może trochę abstrakcyjnie, ale tak właśnie jest. Czekamy na Kacpra, prawdopodobnie na marcowy mecz z Asseco będzie już gotowy. Zobaczymy jak sytuacja się rozwinie. Jeśli byłyby jakieś komplikacje, to wtedy ewentualnie się zastanowimy nad wzmocnieniem - wyjaśnia opiekun Jeziora.
Prawdziwym zbawieniem jest dla tarnobrzeskiego zespołu przerwa w rozgrywkach ligowych, która spowodowana jest turniejem finałowym Pucharu Polski. Koszykarze mają czas na wyleczenie urazów i nabranie świeżości. Czy chwila oddechu wyjdzie drużynie na dobre?
- Williams już na 100 procent zagra w naszym kolejnym starciu z AZS w Koszalinie. Potem zostaje czekać na Młynarskiego. Jeśli dojdzie dwóch wysokich i dobrze punktujących zawodników, to ta skala zespołu będzie zupełnie inna - dodaje Zbigniew Pyszniak.
Mimo wąskiej rotacji dużym autem tarnobrzeżan jest to, że wszyscy gracze są bardzo uniwersalni i potrafią sobie radzić w trudnych warunkach. Czy po powrocie Williamsa i Młynarskiego Jezioro będzie rzeczywiście mocniejsze? - Mając ośmiu koszykarzy w rotacji, można już pewne rzeczy planować. Większość drużyn na dobrą sprawę gra takimi składami. Ta ósemka już będzie taka w miarę optymalna. Nie obrażając oczywiście juniorów, którzy pomogli ostatnio w Dąbrowie Górniczej - przyznaje trener Jeziora Tarnobrzeg.