Piąte zwycięstwo z rzędu odnieśli w sobotę koszykarze Oklahomy City Thunder, którzy systematycznie powiększają przewagę nad liczącą się w walce o udział w fazie play-off dziewiątą i dziesiątą drużyną Konferencji Zachodniej, jednocześnie ścigając siódmych San Antonio Spurs. W tym momencie nikt w NBA nie może pochwalić się dłuższym pasmem sukcesów.
[ad=rectangle]
Grzmot do 30. wygranej w trwającej kampanii, a drugiej nad Charlotte Hornets poprowadził Russell Westbrook, który już po raz 14. w sezonie przekroczył próg trzydziestu punktów. 26-latek pod nieobecność zmagającego się z urazem stopy Kevina Duranta skompletował tym razem 33 oczka, 7 zbiórek i 10 asyst. W szeregach zespołu z Północnej Karoliny zabrakło Kemby Walkera i Bismacka Biyombo.
W trykocie Thunder po raz pierwszy zagrali Enes Kanter, D.J. Augustin i Kyle Singler. Turecki podkoszowy zapisał na swoim koncie double-double, 10 punktów i 13 zbiórek, 12 oczek z ławki dorzucił rozgrywający, a 18 minut na placu boju spędził były skrzydłowy Detroit Pistons. - On rozumie, że mamy w zespole wielu nowych graczy. Jego komunikacja na parkiecie, w przerwie meczu czy podczas time-outów była wspaniała. Jest liderem, a chłopaki go słuchają - chwalił Westbrooka opiekun zwycięzców, Scott Brooks.
Choć Szerszenie przegrały czwarty mecz z rzędu, jeszcze 6 minut przed końcową syreną był remis po 94. Gospodarzy w grze utrzymywało trio Mo Williams - Michael Kidd-Gilchrist - Al Jefferson. Ten pierwszy zadebiutował w barwach nowej drużyny, notując 24 punkty i 12 asyst.
Aktualna tabela Konferencji Zachodniej:
Miejsce | Drużyna | Zwycięstwa | Porażki |
---|---|---|---|
7. | San Antonio Spurs | 34 | 21 |
8. | Oklahoma City Thunder | 30 | 25 |
9. | Phoenix Suns | 29 | 27 |
10. | New Orleans Pelicans | 28 | 27 |
Miami Heat rozegrali pierwszy mecz od czasu, gdy dowiedzieli się, że do końca sezonu będą musieli radzić sobie bez Chrisa Bosha, ale w ich poczynaniach widać było dużo chaosu, o czym świadczy 17 strat. - To dla nas bardzo emocjonalny dzień - skomentował absencję jednego ze swoich liderów szkoleniowiec zespołu z Florydy, Erik Spoelstra.
Trzykrotni mistrzowie NBA skompromitowali się przed własną widownią, przegrywając z New Orleans Pelicans 91:105. Co więcej, goście musieli radzić sobie bez Anthony'ego Davisa i Ryana Andersona, czyli dwóch swoich eksportowych postaci! Absolwent uczelni Kentucky na początku spotkania doznał kontuzji barku, a strzelec skręcił kostkę w pierwszych minutach drugiej kwarty.
Show zrobił Eric Gordon, a wtórował mu chociażby Norris Cole. 26-letni gracz z Indianapolis zdobył 24 punkty w 40 minut, trafiając 6 na 11 oddanych prób zza łuku. Dobrze spisywał się też Cole, który zaaplikował byłym kolegom 12 oczek, zebrał 6 piłek i rozdał 3 kluczowe podania.
Gospodarze nie objęli prowadzenia nawet na moment. Na nic zdało się double-double Hassana Whiteside'a (11 punktów, 16 zbiórek) czy 20 oczek rezerwowego, Mario Chalmersa. Mało udany debiut zaliczył z kolei Goran Dragić. Słoweniec miał 12 punktów, popełnił 4 przewinienia i umieścił w koszu tylko 4 na 11 rzutów z gry.
Chicago Bulls ograli w sobotę Phoenix Suns, pogłębiając kryzys zespołu z Arizony, a samemu notując piąty sukces w sześciu ostatnich meczach. Gospodarze z Untied Center trafili połowę rzutów zza łuku (12/24), a świetny był Pau Gasol, który zaliczył 22 oczka i 14 zbiórek. Podopieczni Toma Thibodeau legitymują się bilansem 35-21 i plasują na trzecim miejscu w Konferencji Wschodniej.
W debiucie 25 minuty na parkiecie spędził Brandon Knight, ale były rozgrywający Milwaukee Bucks przestrzelił w tym czasie cztery rzuty zza linii 7 metrów i 24 centymetrów, zapisując na swoim koncie w sumie 13 oczek, 5 asyst i 3 straty.
Nadspodziewane łatwe zwycięstwo nad Toronto Raptors odnieśli w sobotę Houston Rockets. Podopieczni Kevina McHale'a odbudowali się po piątkowej porażce z Dallas Mavericks. - Chodzi o wysiłek i energię. Kiedy nasz zespół gra tak przez cztery kwarty, trudno nas pokonać - mówił po końcowym gwizdku James Harden, autor dwudziestu oczek. Klasą dla samego siebie był też Corey Brewer. 28-latek w 35 minut uzbierał 26 punktów, 10 zbiórek i 5 przechwytów.
Pierwsza porażka George'a Karla w roli trenera Sacramento Kings stała się faktem. Los Angeles Clippers szalę na swoją korzyść przechyli już w drugiej kwarcie, wygrywając ten fragment meczu 42:18. DeAndre Jordan został pierwszym zawodnikiem od 1985 roku i wyczynu Billa Waltona, który w 21 lub mniej minut zdołał zdobyć przynajmniej 11 punktów i 15 zbiórek.
Najlepszy mecz w karierze rozegrał Austin Rivers. 22-latek miał 28 oczek, trafiając 11 na 19 oddanych prób z pola, w tym 5 na 9 zza łuku. Dla drużyny z Hollywood pokonanie Kings jest już czwartym zwycięstwem z rzędu. Od czasu, gdy Clippers muszą radzić sobie bez Blake'a Griffina, ich bilans wynosi jak na razie 4-1!
Jako ciekawostkę warto jeszcze dodać, że w sobotę po raz pierwszy w NBA wystąpił syn legendarnego Johna Stocktona, David. Absolwent uczelni Gonzaga, były klubowy kolega Przemysława Karnowskiego, grał przeciwko Clippers 7 minut, notując w tym czasie jeden punkt, dwie zbiórki, asystę oraz dwie straty.
Wyniki:
Charlotte Hornets - Oklahoma City Thunder 103:110 (30:28, 26:31, 27:27, 20:24)
(Williams 24, Jefferson 20, Kidd-Gilchrist 20, Zeller 13 - Westbrook 33, Ibaka 16, Augustin 12)
Miami Heat - New Orleans Pelicans 91:105 (14:25, 28:27, 23:33, 26:20)
(Chalmers 20, Wade 19, Dragic 12 - Gordon 24, Asik 15, Evans 13)
Chicago Bulls - Phoenix Suns 112:107 (33:28, 19:28, 29:27, 31:24)
(Gasol 22, Butler 19, Rose 16 - Tucker 20, Marcus Morris 17, Bledsoe 13, Knight 13)
Houston Rockets - Toronto Raptors 98:76 (20:18, 20:18, 28:17, 30:23)
(Brewer 26, Harden 20, Motiejunas 12 - Johnson 27, Lowry 11, Valanciunas 11, DeRozan 10)
Los Angeles Clippers - Sacramento Kings 126:99 (24:29, 42:18, 31:18, 29:34)
(Rivers 28, Redick 24, Crawford 23 - Cousins 21, Gay 15, Casspi 11)