Od momentu awansu koszykarzy z Tarnobrzega na parkiety ekstraklasy minie niebawem pięć lat. Fatalny poprzedni sezon i zmiana władzy w mieście dla wielu była jasnym sygnałem, że to koniec koszykówki w najlepszym wydaniu. Były ku temu podstawy, bowiem prezydent Grzegorz Kiełb już w czasie kampanii zapowiadał, że nie będzie przeznaczał na sport takich kwot jak jego poprzednik - Norbert Mastalerz. Biorąc pod uwagę, że to właśnie miasto jest głównym sponsorem Jeziorowców klub stanąłby pod ścianą.
[ad=rectangle]
Okazuje się, ze rzeczywistość nie jest jednak tak brutalna i jest już niemal pewne, zespół Zbigniewa Pyszniaka w dalszym ciągu będzie występował na parkietach TBL. - Byłem już na trzech rozmowach u prezydenta, kontaktowałem się także z innymi osobami. Jestem także po spotkaniu z prezesem Jakubowskim. Miałem już trzy, cztery gwarancje w takim większym gronie, że będziemy mieli w Tarnobrzegu dalej ekstraklasę, że miasto dalej będzie nam pomagało. Mam nadzieję, że wszystko niebawem zostanie oficjalnie potwierdzone - zdradza opiekun Jeziora Tarnobrzeg.
To jednak nie wszystko. Sam klub czekają spore zmiany. Po tym sezonie nie będzie już Jeziora, a koszykarze znów mają grać pod tradycyjną nazwą Siarka i reprezentować barwy, do których większość mieszkańców miasta ma bardzo duże przywiązanie.
- Idziemy w tym kierunku, jest taka sugestia władz Tarnobrzega, by od nowego sezonu wrócić do tradycyjnej nazwy Siarka. Można powiedzieć, że to nie jest jeszcze oficjalne, ale na dziewięćdziesiąt parę procent tak się właśnie stanie. Ludzie są przywiązani, nawet w hali spiker czyta Siarka Jezioro. Chcemy, żeby było jeszcze więcej kibiców i by utożsamiali się oni z drużyną - mówi Zbigniew Pyszniak.
Możliwe, że pozyskanie sponsora także będzie miało odzwierciedlenie w nowy obliczu koszykarzy z Tarnobrzega. - Wracamy do nazwy Siarka, ale możliwe jest, że pojawi się drugi człon. To zostawiamy sobie dla ewentualnego sponsora, ale Siarka będzie na pierwszym miejscu. Wracamy do korzeni - dodaje prezes i trener ekipy z Podkarpacia.