Liczba asyst problemem Wilków? "Z innym graczem byłoby podobnie"

W meczu z Polfarmexem Kutno zawodnicy King Wilków Morskich Szczecin zanotowali łącznie tylko dziewięć asyst. Trener Mihailo Uvalin nie uważa jednak, by drużyna potrzebowała dalszych zmian.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
Cashmere Wright póki co rozczarowuje. I to nie tylko jako postać, która miała zastąpić grającego bardzo skutecznie od początku sezonu Trevora Releforda. Ze swoimi ośmioma punktami i dwiema asystami uzbieranymi łącznie w trzech meczach, 25-latek nie ma co nawet stawać w tym samym rzędzie, co wspomniany rodak. Problem w tym, że Wright nie daje sobie rady także jako zmiennik Marcina Fliegera.
O tyle więc gra Wilków Morskich była w ostatnich meczach efektywna, o ile Flieger radził sobie skutecznie. W sobotnim starciu z Polfarmexem Kutno można było przekonać się jednak ile warta jest gra beniaminka, gdy rywal wyeliminuje Polaka z meczu. Przeciwko kutnianom Flieger trafił tylko trzy z 11 rzutów, miał dwie asysty i trzy straty. Szczecinianie przegrali 68:92. Nie można więc dziwić się pytaniu, które padło po meczu, a mianowicie - czy drużyna King Wilków Morskich potrzebuje kolejnego wzmocnienia na niskich pozycjach lub zmiany personalnej?

- W mojej opinii, jeśli Marcin dostaje więcej minut, drużyna Wilków Morskich częściej funkcjonuje jako drużyna. W meczu z Polfarmexem nie zagrał jednak tak skutecznie, jak wcześniej, a to ze względu na fakt, iż defensywa rywali coraz częściej skupia się właśnie na nim - przyznał rację wyżej wymienionej tezie trener ekipy, Mihailo Uvalin, dodając. - Moim zdaniem Marcin Flieger robi bardzo dobrą robotę na pozycji rozgrywającego. Nie możemy jednak oceniać całej sytuacji w kontekście jednego zawodnika.

W tym momencie Serb nie miał na myśli już tylko Fliegera, ale także Wrighta. 25-letni Amerykanin przebywa w Szczecinie dopiero od niespełna trzech tygodni i widać, że potrzebuje jeszcze czasu, by w pełni zaaklimatyzować się w nowym otoczeniu. W końcu w poprzednim sezonie, w barwach holenderskiego Groningen, dawał sobie świetnie radę (średnio 14 punktów, trzy zbiórki i trzy asysty w meczu).

Tym samym, wynik dziewięciu asyst, jaki zanotowali (łącznie) koszykarze King Wilków Morskich w meczu z Polfarmexem - dodajmy, najsłabszy wynik drużyny w sezonie, "Wataha" po raz pierwszy nie przekroczyła dwucyfrowego wyniku - nie tylko obciąża barki rozgrywających.

- Powiem tak: jeśli drużyna funkcjonuje dobrze, wszyscy zawodnicy zapisują na swoim koncie asysty i grają zespołowo. W mojej ocenie, jeśli dzisiaj grałby w naszych szeregach jakikolwiek inny gracz, nie miałoby to przełożenia na większą liczbę asyst. To nie jest kwestia jednego zawodnika. W meczu z Polfarmexem cała drużyna nie miała odwagi zagrać skutecznie przeciwko rywalom. Wstydzimy się naszej defensywy, ale nasza ofensywa była tylko nieco lepsza od obrony, więc też nie mamy się czym chwalić - dodał Uvalin.

Perfekcyjny mecz Kevina Johnsona. "Nadal jestem defensywnym graczem"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×