Na początku stycznia Uros Nikolić, a w połowie lutego Ivan Zigeranović opuścili PGE Turów Zgorzelec. Dwaj Serbowie odeszli z drużyny, gdyż znaleźli innych pracodawców, natomiast mistrz Polski został ze sporą luką pod koszem. Jak się jednak okazuje, trener Miodrag Rajković już w momencie rozstania z Nikoliciem wiedział, że będzie potrzebował zmian wśród wysokich graczy.
[ad=rectangle]
- Jak tylko Uros odszedł od nas, wybierając Wilki Morskie, zdałem sobie sprawę, że to nie koniec zmian. Uros i Ivan bardzo dobrze do siebie pasowali i jednocześnie pasowali do Damiana Kuliga. Ten tercet stwarzał mi wiele możliwości. Gdy wypadł jeden element, wiedziałem, że będę musiał coś zmienić - mówi opiekun PGE Turowa Zgorzelec.
Słowa Rajkovicia oznaczają zatem, iż transfer Zigeranovicia do rumuńskiego Asesoft Ploiesti to nic więcej, jak tylko konsekwencja wcześniejszego rozstania z Nikoliciem. - Gdy pojawiła się propozycja dla Ivana, uznaliśmy, że nie możemy blokować gracza z dwóch przyczyn. Przede wszystkim to wielka szansa dla niego, bo podpisał kontrakt jeszcze na następny sezon, a po drugie - szansa dla nas na reorganizację składu. Nawet pomimo faktu, że każda zmiana w trakcie sezonu jest trudna dla zespołu, bo powoduje układanie drużyny od nowa - dodaje Serb.
Kto trafi do PGE Turowa Zgorzelec? Prezes Waldemar Łuczak stwierdził ostatnio w rozmowie ze sport.pl, iż "klub szuka nowego środkowego, ma kilku graczy na oku i zaskoczy parę osób kolejnym transferem".
Choć prezes mistrza Polski nie ujawnił oczywiście żadnych nazwisk, nieoficjalnie mówiło się o tym, że PGE Turów wyraził zainteresowanie doskonale znanym z gry w Polsce Ratko Vardą oraz Macedończykiem Predragiem Samardziskim. Doniesienia te potwierdza agent obu graczy, Aleksandar Avlijas, choć jednocześnie zaznacza, że angaż tych zawodników nie jest już możliwy.
- Rzeczywiście, przedstawiliśmy klubowi ze Zgorzelca kilka kandydatur i wśród nich znalazły się nazwiska Ratko Vardy i Predraga Samardziskiego, nawet pomimo faktu, że obaj mają obecnie pracodawców i ważne umowy: Varda gra w Libanie, a Samardziski w Macedonii. W przypadku tego pierwszego sytuacja jednak wyjaśniła się bardzo szybko, bo w grę wchodzą olbrzymie pieniądze oferowane przez inne libańskie kluby. Varda gra po prostu tak dobrze, że inne, bogatsze kluby z tej ligi również chcą go mieć w swoim składzie. Jeśli chodzi o Samardziskiego, to jego zespół za chwilę skończy swoją przygodę z Ligą Adriatycką, ale póki to nie nastąpi, MZT Skopje nie rozważa rozstania z graczem. Na szczęście są inni kandydaci na rynku - mówi Avlijas.
Jakiego centra szuka zatem PGE Turów? Na pewno gracza wysokiego, mierzącego przynajmniej 210 cm i grającego przede wszystkim blisko obręczy. - Znaleźć w tym momencie sezonu zawodnika, który odpowiadałby naszym oczekiwaniom i mieścił się w naszych możliwościach finansowych, to jest sztuka. Szukamy centra, który da nam centymetry i siłę pod koszem, i który będzie umiał zagrać tyłem do obręczy, gdy już dostanie piłkę na post. Nie spieszymy się jednak z niczym i wierzymy, że wkrótce będziemy mieć nowego gracza - kończy Rajković.