O tym występie Aleksander Czyż będzie chciał jednak jak najszybciej zapomnieć. Nie dość, że jego drużyna przegrała z Energą Czarnymi Słupsk, to na dodatek zawodnik w ciągu 11 minut nie zdobył ani jednego punktu. Dla mistrzów Polski była to trzecia porażka z rzędu na polskich parkietach.
[ad=rectangle]
- Trzeba sobie powiedzieć, że słupszczanie znajdują się ostatnio w rewelacyjnej formie. Grają naprawdę dobrą formę koszykówkę. Mieliśmy ogromne problemy z Jerelem Blassingamem. Był nie do zatrzymania w pierwszej połowie, dopiero w drugiej odsłonie znaleźliśmy sposób na niego. Tak naprawdę w trzeciej i czwartej kwarcie zaczęliśmy nadrabiać te straty, które mieliśmy po pierwszej połowie. W niej pozwoliliśmy słupszczanom na zdobycie aż 50 punktów. To niespotykane dla naszego zespołu - zaznacza Czyż, dla którego czwartkowe spotkanie w Gdyni było szczególnym.
W Zespole Sportowych Szkół Ogólnokształcących, który znajduje się przy ulicy Władysława IV (10 minut od Gdynia Arena), Czyż stawiał pierwsze kroki w baskecie. To tam w wakacje odbudowywał swoją formę po poważnej kontuzji mięśnia dwugłowego. Ciekawostką jest fakt, że w czwartek po raz pierwszy zagrał w swoim rodzimym w seniorskiej koszykówce.
- Wielu moich znajomych pojawiło się na trybunach, była także rodzina. Była bardzo fajna atmosfera. Cieszę się, że tylu ludzi mnie wspierało - podkreśla zawodnik.