1/8 Pucharu Europy: Nieznaczna porażka PGE Turowa w Paryżu

[tag=1737]PGE Turów Zgorzelec[/tag] nieznacznie przegrał na wyjeździe z [tag=48696]Paris Levallois[/tag] w pierwszym meczu 1/8 finału Pucharu Europy. Mistrz Polski fatalnie rzucał za trzy punkty i z linii wolnych.

25 pomyłek na 31 prób w rzutach za trzy oraz aż 12 przestrzelonych rzutów wolnych to fatalny bilans PGE Turowa Zgorzelec, który miał ogromną szansę pokonać we Francji Paris Levallois i uczynić krok w kierunku awansu do ćwierćfinału Pucharu Europy. Niestety po słabej końcówce mistrzowie Polski nieznacznie przegrali 71:74.

[ad=rectangle]

Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Żaden z zespołów nie potrafił odskoczyć na więcej niż pięć punktów. Gospodarze zaskoczyli na początku dwoma trójkami Dionte Christmasa, na co mistrzowie Polski odpowiadali punktami Collinsa, Wrighta czy Kuliga. Do przerwy PGE Turów miał 2/14 za trzy punkty i nieznacznie przegrywał.

W trzeciej odsłonie podopieczni Miodraga Rajkovicia zagrali tak jak przyzwyczaili nas w poprzedniej fazie Pucharu Europy, czyli szybko i skutecznie. W końcu zaczęły wpadać rzuty z dalekiego dystansu, dzięki którym udało się po serii 10:0 wyjść na prowadzenie 53:48. Kapitalnie spisywał się w tym fragmencie Vlad-Sorin Moldoveanu, który zdobył osiem punktów w tej odsłonie.

Wydawało się, że ten fragment pozwoli polskiej ekipie na dobre odskoczyć i przypieczętować triumf. Niestety w czwartej kwarcie znów powróciły koszmary z poprzednich odsłon. Fatalna skuteczność, pomyłki na linii rzutów wolnych i brak pomysłu na grę w ofensywie. Jedynie Mardy Collins próbował brać na siebie ciężar kreowania gry, pozostali gracze uciekali się do rzutów zza łuku, często z nieprzygotowanych pozycji.

Tu musiało się zemścić, zwłaszcza, że Paris Levallois w końcówce zagrał rozważnie i skutecznie. Niezwykle cenne punkty zdobył Maleye N'Doye, z kolei w samej końcówce zwycięstwo przypieczętował Blake Schilb. W ostatniej akcji Collins rzutem z ponad ośmiu metrów nie odwrócił już losów spotkania.

Giovan Oniangue z 12 punktami był liderem gospodarzy. W szeregach PGE Turowa zdecydowanie najlepiej pisał się Collins, który do 15 punktów dołożył także 13 zbiórek i siedem asyst. 12 oczek, dziewięć zbiórek i trzy asysty miał Damian Kulig.

Rewanż za tydzień, 10 marca w Zgorzelcu.

Paris Levallois - PGE Turów Zgorzelec 74:71 (17:19, 20:14, 16:22, 21:16)
Paris:

Oniangue 12, Schilb 11, Ford 10, Christmas 9, Labeyrie 9, Green 8, Ndoye 6, Jean-Baptiste-Adolphe 6, Sane 3, Corosine 0, Lang 0.

Turów: Collins 15, Kulig 12, Chyliński 11, Moldoveanu 10, Wright 9, Taylor 7, Jaramaz 6, Czyż 1, Karolak 0, Gospodarek 0.

Komentarze (92)
kibic Turowa
4.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
typowa zabawa zgorzeleckich kurczaków z wonszem 
avatar
wąż
4.03.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ole Ole ;)A już Rajković witał sie z gąska w finale :d 
lacov
4.03.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Dawać Czyża za ocean !! Po co ten chłop co chlonie pieniędzy jak gabka !! Turbo slaby mecz w wykonaniu obu drużyn.. Tragedia statustyczna w rzutach.. Collins 1/10 
avatar
sokar
4.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dlaczego w Zgorzelcu dopuszczono do sytuacji gdzie przy naprawdę dobrym losowaniu i realnych szansach na połfinał w Eurocup - ie zespół posiada jedyną 5 który tak naprawdę jest fałszywym centre Czytaj całość
avatar
sindbad
4.03.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Szkoda meczu. Paryżanie byli do ogrania, jednak fatalna skuteczność rzutów dystansowych oraz słabsza dyspozycja Kuliga zadecydowała o końcowym wyniku.
Za tydzień z Zgorzelcu wygrają i awansują
Czytaj całość