Sytuacja zespołu z Siedlec nie jest ciekawa. Podopieczni Wiesława Głuszczaka już za kilka tygodni walczyć będą o ligowy byt. W ostatniej kolejce team z Siedlec wysoko przegrał z Miastem Szkła Krosno, które nie pozostawiło złudzeń SKK.
[ad=rectangle]
- Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo ciężki mecz - analizuje Karol Dębski. - Zespół z Krosna ma w składzie po dwóch zawodników na każdą pozycję, my natomiast jesteśmy praktycznie w ósemkę. Można powiedzieć, że dobrze wyglądaliśmy tylko w pierwszej kwarcie, później rywale pokazali nam dlaczego grają o pierwsze miejsce w tabeli, a my o utrzymanie - tłumaczy zawodnik.
Słabe wyniki zespołu z Mazowsza mają swoje podłoże przede wszystkim w kontuzjach. Przypomnijmy, iż liderami SKK mieli być między innymi Marek Szumełda-Krzycki czy Paweł Kowalczuk, którzy zagrali łącznie kilkanaście minut w tym sezonie. W ostatnim okresie również zespół z Siedlec zmaga się z wieloma problemami.
- Kontuzje to teraz nasz największy problem. Wiadomo, że nie trenuje z nami Kamil Gawrzydek, cały poprzedni tydzień nie trenował Aaron Weres, a teraz kontuzji doznał Mateusz Bal. Na treningu w najlepszej sytuacji jest nas ósemka, nie pamiętam nawet kiedy było 10 graczy. Ciężko jest trenować w takich warunkach - dodaje podkoszowy SKK.
Po 22. kolejkach podopieczni Wiesława Głuszczaka zajmują 13 miejsce w rozgrywkach. - Do meczu z Radomiem liczyliśmy jeszcze na 10 miejsce. Teraz wiemy już, że będziemy walczyć o utrzymanie. Nie patrzymy w tej chwili na kogo wpadniemy, gdyż jeszcze może się to wszystko pozmieniać. Wiadomo, że lepiej jest mieć przewagę parkietu ale nie będzie to decydujące - mówi 31-letni gracz.
Już w środę beniaminek z Siedlec zagra kolejny mecz w rundzie zasadniczej. Rywalem SKK będzie Znicz Basket Pruszków, który na własnym parkiecie spisuje się bardzo dobrze. - W Pruszkowie Znicz praktycznie nie przegrywa. Na dodatek ponownie przystąpimy do meczu mocno osłabieni. Na pewno jednak będziemy walczyć, w sporcie niespodzianki się zdarzają, może w końcu my jakąś sprawimy - kończy Karol Dębski.