Mimo że dąbrowianie w tym sezonie sprawili już kilka niespodzianek i uchodzą za drużynę nieprzewidywalną, zdecydowanym faworytem sobotniej potyczki byli radomianie. Podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego nie zawiedli, choć długo nie mogli zaznaczyć swojej przewagi w tym spotkaniu. Udało im się to dopiero w drugiej połowie, kiedy z rywali całkowicie zeszło powietrze.
[ad=rectangle]
Bez dwóch zdań jednym z autorów zwycięstwa Rosy był tego dnia Łukasz Majewski, który trafiał wręcz na zawołanie. Mecz ukończył ze skutecznością 71 procent, zapisując na swoje konto w sumie 28 punktów. Był to najlepszy występ polskiego skrzydłowego w tym sezonie. Majewski dołożył jeszcze do swojego dorobku 3 zbiórki, 4 przechwyty i asystę.
Początek spotkania nie zwiastował jednak łatwej przeprawy radomian. Goście rozpoczęli pojedynek od prowadzenia 9:4, ale miejscowi szybko dopadli rywala i do końca tego fragmentu gry walka była już bardziej wyrównana. Dąbrowianie kroku rywalowi dotrzymywali właściwie do połowy trzeciej kwarty. Później jednak ich gra całkowicie się posypała. A kiedy seryjnie zaczęli trafiać Majewski i Robert Witka, gospodarze zaczęli budować przewagę, która po 30 minutach gry sięgnęła 14 punktów.
Na początku ostatniej kwarty zadzwonił ostatni dzwonek na odrabianie strat w szeregach gości. Dąbrowianie moment ten jednak przespali, a kiedy przewaga Rosy sięgnęła już 20 punktów, jasne stało się to, że radomianie zwycięstwa już nie puszczą.
Dla Rosy była to już 16 wygrana w sezonie. Ostatni raz radomianie smaku porażki zaznali w połowie stycznia. MKS natomiast zanotował 15 porażkę w tych rozgrywkach.
Rosa Radom - MKS Dąbrowa Górnicza 96:78 (25:25, 20:16, 24:14, 27:23)
Rosa:
Majewski 28, Witka 17, Turek 14, Gibson 11, Jeszke 9, Sokołowski 7, Adams 4, Szymkiewicz 4, Mirković 2, Zalewski.
MKS: McKay 21, Brown 17, Weaver 13, Pepper 10, Szymański 7, Piechowicz 4, Małecki 3, Załucki 3, Zieliński.