Nie było siódmego triple-double w ostatnich dziewięciu meczach, lecz i tak Russell Westbrook po raz kolejny potwierdził, że znajduje się w niesamowitej formie. W niedzielę poprowadził walczącą o play off Oklahomę City Thunder do cennej wygranej nad Chicago Bulls 109:100. Westbrook zdobył 36 punktów, z czego 26 po przerwie, zebrał 11 piłek i miał sześć asyst. W końcówce zanotował kluczowy przechwyt, po którym udanie wykończył akcję 2+1.
[ad=rectangle]
Pierwsza połowa była bardzo niemrawa w wykonaniu obu drużyn. Niska skuteczność, mało efektownej gry i ciągłe zmieniające się prowadzenie, zwiastowały emocje do samego końca. Thunder odskoczyli nieco w trzeciej kwarcie, lecz mecz był wyrównany do ostatniej syreny. Świetnie w ekipie gości spisywał się Nikola Mirotić, który wywalczył 27 punktów i był liderem Byków pod nieobecność kontuzjowanych Rose'a, Gibsona i Butlera.
W końcówce więcej szczęścia mieli gospodarze, którzy mogli liczyć na niesamowitego Westbrooka. Lider OKC w decydującym fragmencie podzielił się również piłką z Anthonym Morrowem, który celną trójką przypieczętował zwycięstwo.
Świetną robotę pod koszami wykonani wysocy Thunder. Enes Kanter miał 18 punktów i tyle samo zbiórek, z kolei Steven Adams 14 oczek i 11 zbiórek. W ekipie Bulls obok Miroticia wyróżnił się również Pau Gasol, autor 20 punktów i ośmiu zbiórek.
Dzięki tej wygranej Grzmot znów awansował na 8. miejsce w Konferencji Zachodniej. Z bilansem 37-29 jest jednak tylko o włos lepszy od New Orleans Pelicans (36-29). Ostatniego słowa nie powiedzieli również koszykarze Phoenix Suns (34-33).
Oklahoma City Thunder - Chicago Bulls 109:100 (17:15, 30:32, 28:23, 34:30)
(Westbrook 36, Kanter 18, Adams 14 - Mirotić 27, Gasol 20, Noah 15)