Niemalże miesiąc temu Polfarmex Kutno pokonał King Wilki Morskie Szczecin na wyjeździe 92:68 i wielu okrzyknęło to spotkanie najlepszym występem beniaminka w całych rozgrywkach. W środę zespół Jarosława Krysiewicza ponownie spisał się powyżej oczekiwań - drużyna pokonała w Gdyni Asseco 82:73.
[ad=rectangle]
- Wygrana z AZS-em Koszalin dała nam wielką pewność siebie. Wiedzieliśmy, że jedziemy do Gdyni po dwa punkty. Nie chcę jednocześnie powiedzieć, że gdyby nie wygrana w meczu z AZS, to nie byłoby zwycięstwo nad Asseco, ale zdecydowanie tamten mecz miał wpływ na ten wczorajszy - mówi Kwamain Mitchell, lider zespołu z Kutna, który wtorkowe zawody zakończył z dorobkiem 25 punktów (9/20 z gry). Taki sam dorobek zanotował również Patrik Auda.
- To wielkie zwycięstwo naszego całego zespołu. Naszym celem jest awans do play-offs, co byłoby wielkim sukcesem dla beniaminka. Nie świętujemy jednak tej wygranej w jakiś znaczący sposób. Po prostu wygraliśmy mecz, który mieliśmy wygrać - dodaje Mitchell.
W swojej hali Asseco przegrało tylko raz w całym sezonie: niespodziewane z Jeziorem Tarnobrzeg. Zespół Davida Dedka pokonywał największych TBL (Stelmet, Śląsk, AZS), a także drużyny bezpośrednio rywalizujące z Polfarmexem o play-offs (Anwil, Trefl, Polski Cukier). We wtorek jednak uległ rywalom.
- Wiedzieliśmy przed meczem, że w swojej hali Asseco ma bilans 10-1 i bardzo zależało nam na udowodnieniu, iż tę passę można przerwać - komentuje amerykański playmaker Polfarmexu. Warto dodać, że kutnianie pokonali Asseco po raz drugi w sezonie. We wtorek drogę do sukcesu utorowali sobie poprzez wyłączenie rozgrywającego gdynian, A.J. Waltona.
- Chcieliśmy by nie miał wolnej przestrzeni. Chcieliśmy by oddawał trudne rzuty i chcieliśmy zmusić Asseco do tego, by to inni zawodnicy musieli kreować grę. I to nam udało się zrealizować - twierdzi Mitchell. Wspomniany Walton zdobył tylko dziewięć oczek, trafiając dwa z 12 rzutów z gry. - Nie nastawiałem się jakoś szczególnie na pojedynek z Waltonem, choć wiem, że wiele osób patrzyło na ten mecz właśnie przez pryzmat pojedynku Mitchell-Walton. Dla mnie to nie miało jednak żadnego znaczenia. Chcę by mój zespół wygrywał - kończy zawodnik.