Zbigniew Pyszniak: Nie wiem, co się stało...

Prawdziwy popis nieudolności zaserwowali swoim kibicom koszykarze Jeziora Tarnobrzeg. W meczu bez historii przegrali z sopockim Treflem aż 56:95.

Jezioro Tarnobrzeg przyzwyczaiło, że jest zespołem nieobliczalnym. Tym razem również zaskoczyło, ale w negatywnym tego słowa znaczeniu. To z jaką łatwością będący ostatnio w dołku Trefl Sopot budował przewagę było dla fanów Jeziorowców momentami aż nie do uwierzenia. Część kibiców już w przerwie opuściła halę, a przed jeszcze większą kompromitacją drużynę Zbigniewa Pyszniaka uchronili przeciwnicy, którzy ostatnie 10 min zagrali na stojąco i pozwolili ekipie z Podkarpacia podreperować nieco i tak bardzo skromny dorobek punktowy. Dość powiedzieć, że Jezioro po trzech kwartach miało na swoim koncie ledwie 32 "oczka"... Ostatecznie Trefl nadspodziewanie łatwo wygrał 95:56 i może już myśleć o arcyważnym starciu z Polfarmexem.

[ad=rectangle]

- Co ja mogę po takim meczu powiedzieć? Po pierwsze, to na pewno przeprosić tych, którzy musieli to oglądać. To była bardzo słaba gra, bo nie będę innych słów używał. Nie wiem, co się stało... - mówił załamany trener Jeziorowców.

Z każdym meczem tarnobrzeżanie grają coraz słabiej, a co gorsza część zawodników w ogóle nawet nie myśli o rywalizacji. Dotyczy to szczególnie amerykańskiego duetu Josh Miller - Craig Williams, który kolejny już raz totalnie zawiódł. Popis nieskuteczności pokazał zwłaszcza ten pierwszy trafiając 2/12 prób z gry.

Zespół Zbigniewa Pyszniaka zagrał najgorszy mecz w sezonie
Zespół Zbigniewa Pyszniaka zagrał najgorszy mecz w sezonie

- Nie wiem co się dzieje z niektórymi graczami. Może to wiosna? Ciężko to stwierdzić, po prostu słów brakuje. Szkoda się nawet denerwować. Naprawdę nie wiem, co można po takim spotkaniu powiedzieć... - dodał Pyszniak.

Wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek problemów Jeziora. W obliczu wąskiej rotacji, małego zaangażowania niektórych zawodników i starć ze Stelmetem i Energą Czarnymi tylko niepoprawni optymiści mogą liczyć na zwycięstwa. Na sześć gier przed końcem sezonu wydaje się, że jedynym realnym celem dla ekipy z Podkarpacia jest walka z Polpharmą o uniknięcia miana czerwonej latarni ligi.

Źródło artykułu: