Chevon Troutman do ekipy Stelmetu Zielona Góra przychodził z euroligowego Bayernu Monachium. Wydawało się, że Amerykanin będzie jedną z pierwszoplanowych postaci w zielonogórskiej ekipie. Gracz jednak nie zyskał 100-procentowego zaufania u trenera Andrzeja Adamka, który widział go jedynie w roli zmiennika.
Po przyjściu Saso Filipovskiego - Amerykanin zaczął grać więcej. Zresztą w pierwszym spotkaniu pod wodzą słoweńskiego trenera w TBL (przeciwko Treflowi Sopot) Troutman wyszedł w pierwszej piątce i odwdzięczył się dobrą postawą na parkiecie - 12 punktów, cztery zbiórki.
[ad=rectangle]
Amerykanin prezentował się znacznie lepiej niż na początku sezonu. W spotkaniu z Polskim Cukrem Toruń podkoszowy zaliczył double-double (11 punktów i 13 zbiórek). W ostatnim czasie Troutman jednak zaczął grać nieco mniej (z Asseco - 16 minut, z Wilkami Morskimi - 10, z Treflem - 8).
W starciu z Energą Czarnymi Słupsk Troutman znów otrzymał nieco więcej czasu od Filipovskiego. W ciągu 22 minut zdobył osiem punktów (4/4 za dwa) i miał sześć zbiórek.
- Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że nie jest łatwo wejść z ławki i pomóc zespołowi, jeśli ten przegrywa dziesięcioma punktami. To nie jest łatwa rola, ale staram się jak najlepiej wypełnić moje zadanie. Jestem przekonany, że stać mnie na więcej na parkiecie, ale trudno to zrobić, kiedy nie dostaje się za dużo minut, ale jestem profesjonalistą i zrobię wszystko, aby klub osiągnął swoje cele - przyznaje Troutman, który odniósł się także do sytuacji z ostatnich sekund w meczu z Energą Czarnymi Słupsk.
- Prawda jest taka, że gdybym grał częściej, to sędziowie również bardziej by mnie znali i wiedzieli, jakim graczem jestem. Muszę udowodnić swoją klasę, tak aby zyskać respekt u sędziów - podkreśla gracz.
Pytamy amerykańskiego zawodnika, czy odbył już rozmowę z trenerem Filipovskim na temat swojej roli w zespole. - Trenerzy mają swój plan na dany zespół i się go trzymają. Trzeba zdać sobie sprawę, że Saso Filipovski nie jestem trenerem, który ściągał mnie tutaj do zespołu. Zwykle bywa tak, że to jak trenujesz przekłada się na liczbę minut na parkiecie. Tutaj tego nie ma. Jest określona liczba minut, która się nie zmienia. Czekam na moment, w którym będę grał więcej niż 8-15 minut - kończy Troutman.
Amerykanin średnio na parkiecie spędza 18 minut - w tym czasie przeciętnie notuje 7,8 punktu oraz 5,9 zbiórki. - Chcę i życzyłbym sobie tego, aby na parkiecie spędzać więcej czasu i mieć większy wpływ na losy spotkania - mówi amerykański podkoszowy.