- Kompletnie nie jestem zadowolony ze swojej dyspozycji. Wiem, że mogę grać zdecydowanie lepiej. Stać mnie na to. W ostatnich spotkaniach nowy trener dał mi nieco więcej szans, tak abym wrócił do swojej normalnego poziomu - mówi nam Willie Kemp. Dobre mecze amerykańskiego rzucającego w tym sezonie można byłoby policzyć na palcach na jednej ręki. Najlepsze zawody rozegrał na początku obecnego roku, kiedy to Trefl na własnym parkiecie pokonał Wikanę Start Lublin - Kemp rzucił wówczas 22 punkty.
[ad=rectangle]
Amerykanin do Sopotu przychodził "z etykietką" niezłego egzekutora. To zresztą potwierdzały statystyki z minionych lat. Poprzednie rozgrywki zawodnik rozpoczął w rumuńskim Gaz Metan Medias, z którym występował w EuroChallenge, awansując do fazy Top16. W 11 meczach w tych rozgrywkach średnio zaliczał 12,7 punktów i 5 asyst. W połowie sezonu przeniósł się na Łotwę, do drużyny BK Ventspils. Pełniąc tam rolę rezerwowego, w 16 meczach notował średnio 7,7 punktów oraz 2,3 asysty.
- Wydaje mi się, że w Sopocie nieco za rzadko mam okazję grać z piłką. Taką grę zawsze preferowałem. Lubiłem kreować pozycje dla kolegów, ale także dla siebie. Tutaj tego raczej nie ma, ale z nowym trenerem staramy się to zmieniać - dodaje Kemp.
Amerykanin wystąpił w 24 meczach tego sezonu. Na parkiecie przeciętnie spędza 18 minut - w tym czasie notuje 7,4 punktu i 2,5 asyst. - Statystyki są fatalne. Nie ma co tego ukrywać. Będę starał się to poprawić - szczerze przyznaje Kemp.
- Poziom polskiej ligi w ogóle mnie nie zaskoczył. Spodziewałem się tego, że nie będzie tutaj łatwo. Miałem kilka dobrych meczów i chcę w końcówce sezonu pokazać, że to nie był przypadek. Chcę coś jeszcze dobrego pokazać - zaznacza zawodnik.
Chyba najgorszy amerykański gracz w PLK.
Po stokroć wolałem Jetera.