NBA: Fantastyczny mecz Gortata! Jeden z najlepszych w karierze!

Marcin Gortat rewelacyjnie spisał się w meczu z Philadelphia 76ers i miał ogromny wkład w zwycięstwo Washington Wizards. Był to jeden z jego najlepszych występów w NBA!

31-letni Gortat  od pierwszej minuty spisywał się znakomicie. Polak był widoczny i niezwykle skuteczny. Do tego świetnie układała mu się współpraca z Johnem Wallem. Nic dziwnego, że 76ers nie mieli pomysłu na jego zatrzymanie.

Nasz reprezentant trafiał na zawołanie. W oszałamiającym tempie powiększał swój dorobek i już po pierwszej kwarcie miał na swoim koncie 13 punktów. Mało tego, trafił wszystkie sześć rzutów z gry! To dzięki niemu Wizards z łatwością odskoczyli rywalowi, który nie miał w tej rywalizacji nic do powiedzenia.
[ad=rectangle]
Z czasem trener Randy Wittman dokonał zmian w składzie i Gortat usiadł na ławce rezerwowych. Gdyby utrzymał takie tempo, to mógłby pobić swój rekord zdobytych punktów w NBA (31). Doświadczony środkowy jeszcze przed przerwą wrócił na parkiet, ale tylko na chwilę. Zdołał jednak dołożyć dwie zbiórki i wykorzystał jeden z dwóch rzutów osobistych.

Dopiero w trzeciej odsłonie Gortat spudłował pierwszy rzut z gry! Wcześniej dołożył jednak kolejne dwa trafienia. Polak zaczął też coraz lepiej zbierać i szybko osiągnął double-double. Już wtedy stało się jasne, że rozegra jeden ze swoich najlepszych meczów w NBA.

Zawodnik stołecznej drużyny w czwartej odsłonie sporo minut przesiedział na ławce rezerwowych, toteż nie było szans na pobicie rekordu uzbieranych "oczek", ale również zbiórek. Niemniej nasz koszykarz rozegrał znakomite spotkanie, w którym ostatecznie uzbierał 23 punkty (10/11 z gry!), 14 zbiórek, 3 asysty, 3 faule, 2 bloki i stratę.

W ogóle "Czarodzieje" rozegrali bardzo dobre spotkanie. Wynik końcowy nie odzwierciedla przewagi ekipy z Waszyngtonu, która przez długi czas nokautowała 76ers. Goście dopiero w ostatniej odsłonie doszli do głosu i zdołali znacząco zmniejszyć rozmiary porażki.

Oprócz Gortata, który był zresztą najlepszym strzelcem swojej ekipy, na pochwałę zasłużyli Wall (aż 15 asyst) oraz Bradley Beal. Ten ostatni nie miał może tak znakomitej skuteczności jak Polak, ale potrafił pociągnąć Wizards. Poza tym ostatecznie zapisał na swoje konto aż 20 punktów.

W ekipie z Filadelfii najlepiej spisał się Ishe Smith, który uzbierał 23 "oczka", trafiając 11 z 17 rzutów z gry.

Washington Wizards - Philadelphia 76ers 106:93 (31:21, 34:21, 28:20, 13:31)
Gortat 23, Beal 20, Porter 15, Wall 13, Gooden 10, Seraphin 10 - Smith 23, Canaan 18, Thompson 16, Noel 14)

Komentarze (11)
avatar
j0zek
2.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Westbrook tyle samo celnych rzutów z gry co Marcin, tylko o 21 prób więcej :D Nie ma to jak eval około 25pkt przy triple double z 30 puntami 
avatar
R R 25 TORUŃ
2.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
PORTLAND CHYBA NIE STRACĄ PRZEWAGI WŁASNEGO PARKIETU- GDY WYGRAJĄ DYWIZJĘ PÓŁNOCNEGO ZACHODU--POMIMO GORSZEGO BILANSU SĄ OBECNIE ''CZWÓRKĄ'' 1, GSW 0,824 2.MEMPHIS 0,680 3.HOUSTON 0,680 4. PORT Czytaj całość
WuMike
2.04.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szkoda Portland. Stracą chyba przewagę własnego parkietu w pierwszej rundzie Playoffs. Harden dzisiaj niesamowity mecz zagrał. Westbrook nie pociągnął tym razem OKC, pomimo potrójnych dziesiąte Czytaj całość
avatar
marco928
2.04.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wreszcie występ MG na poziomie. Dobry początek dnia. 
czesiu
2.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Marcin!!!