Mateusz Bartosz: Takie jest życie
- Szkoda tego spotkania, szkoda końcówki, ale można powiedzieć: takie jest po prostu życie - powiedział po meczu ze Stelmetem Zielona Góra zdołowany Mateusz Bartosz, środkowy Polfarmexu Kutno.
Kamil Łączyński powiedział w rozmowie, że do dziś nie może pogodzić się z decyzją arbitra (powtórki wideo nie wyjaśniają do końca, czy reprezentant Polski uderzył w ramię Amerykanina w momencie rzutu), natomiast trener Jarosław Krysiewicz stwierdził, że "w takich sytuacjach się nie gwiżdże". W podobnym tonie głos zabrał Bartosz.
- Trener powiedział, ja mogę to powtórzyć: we własnej hali takich gwizdków się nie daje. Bardzo żałujemy, że ta końcówka tak wyglądała. Po porażce z Treflem Sopot mieliśmy nadzieję na to, że uda się wywalczyć zwycięstwo nad Stelmetem, ale niestety... - dodał zawodnik Polfarmexu.Biorąc pod uwagę, że kutnianie grali bez swojego najlepszego strzelca, Kwamaina Mitchella, który doznał kontuzji we wcześniejszym meczu. Mimo braku lidera, Polfarmex zagrał bardzo dobre zawody i nie pozwolił wicemistrzowi przekroczyć bariery 70 punktów.
- Wyznaczyliśmy sobie cel, aby zatrzymać Stelmet na 70 punktach. Obrona funkcjonowała bardzo dobrze, w ataku, pomimo absencji "Kaya", też te punkty jakoś uzbieraliśmy, a sam mecz cały czas oscylował wokół remisu. Ogółem, zagraliśmy zatem jedno z najlepszych spotkań w sezonie, ale cóż... Nie udało się wygrać - zakończył Bartosz.