Filip Dylewicz: Jesteśmy mistrzem Polski i musimy pokazać charakter

PGE Turów Zgorzelec w piątkowy wieczór poniósł siódmą porażkę w Tauron Basket Lidze. Mistrzowie Polski w słabym stylu przegrali z Asseco Gdynia.

- Gratulacje dla drużyny Asseco, która zagrała bardzo dobre zawody. Gdynianie byli agresywni. Prezentowali się naprawdę solidnie. My zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że tak będzie, ale chyba nie do końca byliśmy przygotowani mentalnie na takie zawody - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Filip Dylewicz, kapitan PGE Turowa.

Zgorzelczanie zagrali bardzo kiepskie zawody. Nie potrafili przeciwstawić się dobrze grającej ekipie Davida Dedka. Gdynianie byli agresywni, narzucili bardzo fizyczny styl. Część zawodników nie umiała na to odpowiedzieć, a po meczu Mardy Collins dał upust swoim emocjom. Nie wytrzymał i uderzył Przemysława Frasunkiewicza w twarz. Amerykanin był totalnie poza grą - 1/6 z gry, 0/3 z linii rzutów wolnych.

[ad=rectangle]

- Jesteśmy mistrzem Polski i my musimy pokazywać charakter, nawet jak nam gra się nie układa. To jest podstawa do wszystkiego - mówił kapitan PGE Turowa.

Zgorzelczanie w całym meczu oddali aż 39 rzutów z dystansu! Ich skuteczność (28-procent) pozostawia jednak wiele do życzenia. - Bardzo wierzyliśmy w swój rzut dystansowy. Podjęliśmy trudne decyzje. Wydawało się nam, że rzutami za trzy możemy wygrać ten mecz, ale tak się nie stało - dodał Dylewicz.

Już w środę zgorzelczanie będą mieli okazję do rehabilitacji. Na wyjeździe zmierzą się z Wilkami Morskimi Szczecin, które ograły w piątek Polpharmę Starogard Gdański.

- Patrzymy do przodu. Mam nadzieję, że wyciągniemy odpowiednie wnioski. Do play-offów pozostało już naprawdę niewiele czasu. Trzeba walczyć do samego końca. Mam nadzieję, że tak właśnie się stanie - przyznał były reprezentant Polski.

Źródło artykułu: