Zwycięski debiut Zeidlera. "Chciałbym przeprosić Turkiewicza"

Wojciech Zeidler udanie zadebiutował na ławce trenerskiej AZS-u Koszalin. Akademicy pod wodzą polskiego szkoleniowca pokonali Wikanę Start Lublin 80:66.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Wojciech Zeidler dość nietypowo rozpoczął konferencję prasową po sobotnim spotkaniu. A mianowicie... od przeprosin w kierunku Pawła Turkiewicza, opiekuna Wikany Startu Lublin. - Na początek chciałbym bardzo przeprosić trenera Turkiewicza za ten czas, który wziąłem na 25 sekund przed końcem. Było już wówczas "po frytkach". To taki nawyk z pracy z młodzieżą. Tam liczy się każda akcja, z której można coś wynieść. Wziąłem czas i zapomniałem, że jestem w ekstraklasie. Obudziłem się i zobaczyłem, że oni nie grają obrony. Zdobyliśmy trzy punkty, więc możemy je odjąć od wyniku. Mam nadzieję, że zostanie to uwzględnione w relacjach. To nie było złośliwe z mojej strony - mówił tymczasowy opiekun Akademików, który być może zostanie jednak na dłużej w roli pierwszego trenera. Wszystko ma się rozstrzygnąć w poniedziałek.

Sobotnie spotkanie nie układało się po myśli koszalinianin. Po kilku minutach pierwszej kwarty goście prowadzili 7:1, by później podwyższyć wynik do stanu 19:8. Nie do zatrzymania był duet Bartosz Diduszko-Robert Lewandowski, który w premierowej odsłonie zdobył 15 punktów. - Strasznie weszliśmy w ten mecz. Bardzo słabo to wyglądało - podkreślał Zeidler.
Wojciech Zeidler udanie zadebiutował w barwach AZS-u Wojciech Zeidler udanie zadebiutował w barwach AZS-u
W połowie drugiej kwarty goście po rzucie Isaaca Wellsa prowadzili już 31:16, ale z biegiem czasu gra koszalińskich Akademików zaczęła wyglądać coraz lepiej, co rzutowało na wynik. Już pod koniec tej kwarty gospodarze zredukowali straty do trzech punktów.

- W ostatnim tygodniu próbowaliśmy złapać nieco świeżości przed play-offami. Idziemy takim cyklem, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że musimy wygrywać, aby zająć jak najwyższą lokatę. Nie możemy sobie pozwolić na żadne porażki. Musimy wystrzelić z formą w play-offach. Proszę zobaczyć, że wszystkie drużyny z czołówki grają nieco słabiej - ocenił Zeidler.

Kluczowa dla losów spotkania okazała się czwarta kwarta, którą koszalinianie wygrali aż 30:9! - Zmieniliśmy obronę na strefę i to przyniosło dobry skutek. Dziękuję zawodnikom za serce oddane w tym meczu - przyznał opiekun AZS-u.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×