Na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu zasadniczego delikatną przewagę ma zespół Mariusza Niedbalskiego, który ma co prawda tyle samo punktów, co Polski Cukier Toruń, ale legitymuje się lepszym bilansem małych punktów w bezpośrednich starciach.
W ostatniej kolejce sopocianie mogli uciec rywalom na punkt przewagi, ale zdołali pokonać na własnym parkiecie Rosy Radom.
[ad=rectangle]
- Szkoda, że nie udało się wygrać, bo wiedzieliśmy, że drużyna z Torunia przegrała swój pojedynek i byłoby spokojnie. Moglibyśmy w spokoju przygotowywać się do kolejnych meczów. A tak - zespół z Torunia cały czas siedzie nam na plecach. Czujemy ich oddech. Po prostu musimy wygrywać - podkreśla Paweł Leończyk, który wrócił do gry po kontuzji. Zaliczył bardzo dobre zawody z Rosą - zdobył 16 punktów i był najskuteczniejszym graczem swojego zespołu.
- Wiadomo, że trzeba trochę czasu, aby dojść do siebie po kontuzji. Nie byłem w 100 procentach gotowy, ale chciałem pomóc zespołowi. Robiłem wszystko, aby drużyna wygrała ten mecz, ale niestety nie udało się nam tego zrobić - zaznacza podkoszowy Trefla.
Sopocianie, aby liczyć się w walce o play-offy, muszą zacząć wygrywać. Czy wejdą na ścieżkę zwycięstw już w środowym meczu z Polpharmą? Co muszą poprawić?
- Musimy zacząć grać mocniej w defensywie. Nie zawsze jest skuteczność w ofensywie, szczególnie z dystansu. Musimy pomyśleć o innych rozwiązaniach. Trzeba wybronić kilka piłek w obronie. Brakuje nam czasami takiej boiskowej mądrości - przyznaje zawodnik.