Udany debiut Kyriego Irvinga, pewne otwarcie Cleveland Cavaliers

Kyrie Irving i Kevin Love po raz pierwszy w karierze wystąpili w meczu fazy play-off, a ich Cleveland Cavaliers nie dali szans ekipie Boston Celtics. Rozgrywający był najlepszym graczem spotkania.

Cleveland Cavaliers zrealizowali swój plan w 100-procentach i na otwarcie fazy play-off nie pozostawili złudzeń siódmej drużynie Konferencji Wschodniej, pokonując Boston Celtics 113:100. Drużyna z Ohio w 2015 roku awansowała do posezonowych rozgrywek po raz pierwszy od sezonu 2009/2010, a w niedzielę premierowy występ na tym etapie zmagań zaliczyli między innymi Kyrie Irving czy były gracz Minnesoty Timberwolves, Kevin Love. Czy udany? - Byli fenomenalni - podsumował ich starszy kolega, LeBron James.
[ad=rectangle]
Szczególne powody do radości może mieć rozgrywający. Absolwent uczelni Duke trafił do NBA wybrany z 1. numerem w drafcie 2011, ale na swój debiut w play-offach musiał poczekać blisko cztery lata. Możliwe, iż w myślach perfekcyjnie wizualizował sobie ten moment, bo w meczu przeciwko Celtom był rewelacyjny - miał 30 oczek, trafiając 5 na 9 oddanych rzutów zza łuku. Nikt oprócz LeBrona Jamesa nie zdobył tylu punktów dla Cavaliers w wygranym meczu play-off od 2007 roku.

Choć goście rozpoczęli od prowadzenia 34:27, Kawalerzyści chwilę później umieścili w koszu trzy próby zza linii 7 metrów i 24 centymetrów z rzędu, doprowadzając do remisu po 40. Irving dorzucił jeszcze skuteczną próbę tego typu równo z syreną kończącą pierwszą połowę, a podopieczni Davida Blatta schodzili do szatni z ośmioma punktami w zapasie.

Po zmianie stron Cavaliers kontynuowali swoje przedstawienie, systematycznie powiększając dzielący dystans. W trzeciej partii wynosił on nawet 20 oczek. Co prawda Celtics zanotowali jeszcze serię 14:0 i zmniejszyli straty do sześciu punktów, ale gospodarze w odpowiedzi zaaplikowali rywalom szybkie dziewięć oczek. Ci nie zdołali już wrócić ze stanu 76:91.

Oprócz świetnego Irvinga, 20 punktów zanotował LeBron James, dla którego był to pierwszy mecz play-off w trykocie Cleveland Cavaliers od 13 maja 2010 roku. Skrzydłowy w ostatnim występie przed odejściem do Miami Heat zdobył 27 punktów, 19 zbiórek oraz 10 asyst, ale jego drużyna przegrała tamto spotkanie 85:94, odpadając w ćwierćfinale. Ich rywalami byli wówczas Boston Celtics. Teraz historia zatoczyła koło. James znów gra dla klubu z Ohio, a Kawalerzyści znów mierzą się z 17-krotnymi mistrzami NBA.

Gospodarze w niedzielę trafili ponadto 13 na 31 oddanych rzutów zza łuku, dodatkowo wygrywając walkę pod tablicami w stosunku 46-34. Duża w tym zasługa Kevina Love'a, który skompletował 12 zbiórek i 19 punktów. Drug mecz serii odbędzie się we wtorek w hali Cleveland Cavaliers o godzinie 1:00 czasu polskiego.

Celtów przed porażką w premierowym spotkaniu nie uratował nawet Isaiah Thomas. Filigranowy rozgrywający spędził na parkiecie zaledwie 32 minuty, a w tym czasie wywalczył 22 oczka, 5 zbiórek i 10 asyst. Zawiódł Avery Bradley, który przestrzelił pięć rzutów zza łuku. - To był mecz, w którym ofensywnie byliśmy dobrze dysponowani w pierwszej połowie, a defensywnie w drugiej. Nigdy nie udało nam się jednak połączyć tych dwóch rzeczy w całość - komentował trener Celtics, Brad Stevens.

Cleveland Cavaliers - Boston Celtics 113:100 (27:31, 35:23, 29:22, 22:24)

Cavaliers: Irving 30, James 20, Love 19, Thompson 12, Smith 9, Jones 8, Shumpert 7, Mozgov 6, Dellavedova 2, Marion 0.

Celtics: Thomas 22, Olynyk 12, Turner 12, Bass 10, Crowder 10, Smart 10, Bradley 7, Jerebko 7, Zeller 6, Sullinger 4, Datome 0, Pressey 0.

Stan rywalizacji: 1-0 dla Cleveland Cavaliers.

Źródło artykułu: