Dobry sport lubię, dobre imprezy i zawody. Coś takiego jak mecz Barcelony z Realem, bo to gwarantuje wysoki poziom. Częściej jednak można spotkać mnie w halach koszykarskich - mówi Jerzy Szmajdziński, znany poseł SLD, były minister obrony narodowej i potencjalny kandydat lewicy w wyborach prezydenckich.
Szmajdziński od wielu lat jest kibicem koszykówki, sam w czasach studenckich sporo grał, a zawody jego drużyny sędziował nawet słynny Wiesław Zych. Kilka lat wcześniej polityk odwiedzał także halę Legii Warszawa i był zagorzałym kibicem oraz działaczem Śląska Wrocław. Dziś najczęściej można spotkać go w hali Polonii.
Poziom ligi w tym sezonie jest bardzo wyrównany. Nie jest źle, ale chyba troszkę się obniżył. Pozytywne jest to, że nie ma tak dominujących zespołów, jak w poprzednich latach – podkreśla Szmajdziński i szybko dodaje, że problem z popularnością rozgrywek leży chyba w nieodpowiednich oczekiwaniach kibiców. Ludzie ciągle PLK porównują z NBA, a tego porównać się przecież nie da.
Poseł przychodzi na ligowe spotkania Polonii regularnie. Na trybunie VIP zasiada wspólnie ze sponsorami klubu, czasem z prezesem PZKosz Romanem Ludwiczukiem i byłym prezesem PZPN Michałem Listkiewiczem. Dosiada się czasem aktor Michał Lesień.
Polonia Warszawa gra w tym sezonie niezwykle widowiskowo. Każdy mecz w Warszawie trzyma w napięciu do ostatnich sekund, aż 6 potyczek kończyło się po dogrywce, najczęściej zwycięskiej dla Polonii. To wszystko sprawia, że hala Koło choć niewielka, to gromadzi komplet publiczności. To fantastyczna gra, wymagająca sprawności, kondycji, indywidualnej techniki, a także dostosowania się do kolegów z drużyny. Ma wszystko, czego potrzeba – przekonuje do swojej pasji Szmajdziński.